Archiwum 25 maja 2004


maj 25 2004
Komentarze: 3

Dostałam nowy ładny płaszczyk. Długi, czarny. Skórzany. Tak, tak skórzany na lato. Ugotuje się kiedyś. Ale i tak go uwielbiam. Ma dwie kieszonki, idealnie na tej wysokości na której powinnien. Wkładam do nich łapki... cieplutko. Biegam w nim codziennie do szkoły, a raczej idę. Czuję się bezpiecznie. Głupie... ale naprawdę... to taki mój własny kawałek świata. Mój płaszcz (!), mogę się do niego przytulić, ukryć się w nim, zdjąć - jest zależny tylko ode mnie. A ja czasem i od niego...

tak. dobrze jest mieć swój płaszczyk. zawsze to więcej niż nic.

666zmierzch666 : :