Archiwum 24 listopada 2004


lis 24 2004
Komentarze: 3

każdy dzień daje zupełnie inny punkt widzenia. nie powiem czy lepszy czy gorszy, po prostu inny.


od jakiegoś czasu nie jestem sobą. zmieniłam się. nie wiem, której siebie bardziej nie lubię - obecnej, czy byłej. obydwu nienawidzę.

straciłam jakiś czas temu parę ważnych dla mnie osób i ...ech, tą najważniejszą wygląda na to, że też. Co się stało, to się nie odstanie. ale teraz z każdym dniem boję się, że znów kogoś stracę. że odejdzie, zostawi mnie, bo nie będzie mieć do mnie cierpliwości. wiem, jestem trudnym, beznadziejnym przypadkiem... 

zły nastrój chodzi za mną i przyczepia się do mnie w każdej chwili. grrr >.< a jak mówię sama sobie - bądź silna, to ni słucha! mam dość. dlatego walczę z podłym humorkiem, chandrą, melancholią ... trudna bitwa.

zachowuje się jak ostatnia idiotka...!
łatwo powiedzieć - 'przechodzę trudny okres, wybaczcie'. Ale czemu to tyle trwa?! ja nie mam anielskiej cierpliwości. tj. może i mam, ale nie do siebie. yym.

jednak oficjalnie oświadczam:
od dziś biorę się w garść! na serio.

niech się świat wali, niech mi serce miażdzą po raz kolejny, depczą dumę, napychają głowę kłamstwami. co mi tam. biorę się w garść. z uśmiechem przez życie.

szczerym, beztroskim uśmiechem.

tak, ri. i tak ma być...

a jeśli znów się załamię?
to i wtedy nadejdzie czas się podnieść.


powiedziane samej sobie 'weź się w garść' nie daje zbytniego efektu, gdy wbijają ci nóż w plecy...
...

666zmierzch666 : :