gru 17 2005

Bez tytułu


Komentarze: 1

trzecia nad ranem...

świat jest wtedy inny. nie, nie cały, tylko ten mój mały półświatek. mam swoją ciszę, swoją dziwną oczekiwaną samotność, swój spokój, swój smutek i swoją radość...

ciepło, ciemno, cicho. 3 x C.

mam koc. a jakżeby inaczej. na krzesełku nogi podwinięte pod siebie i główkę opartą o kolanka. herbatkę. tak, o tej trzeciej popijam herbatkę!

w głowie rozbrzmiewa  cichutkie 'il mio canto libero' i leciutko się kiwam...

i marzę... o tak. wtedy sobie pozwalam marzyć. bo marzenia o trzeciej nad ranem, to tak jak marzenia senne. są, a jakby ich nie było.

a za oknem cieniutka warstewka śniegu.

wyimaginowane poczucie bezpieczeństwa.

666zmierzch666 : :
17 grudnia 2005, 11:02
miałam wrażenie, że bezpieczeństwo w tej notce nie jest wyimaginowane..

Dodaj komentarz