Bez tytułu
Komentarze: 1
miałam być wczoraj na nocce u maćka. miałam. nie byłam. niby nic, a fakt, że nie zobaczę się z nimi po ich tygodniowej nieobecności był straszliwie przygnębiający. od stycznia to planowaliśmy. i co? i psikus. m, a tak mi zależało na tym byśmy znowu sobie we trójkę leżeli, gadali i oglądali filmy, mocno do siebie przytuleni...
nedved dostał czerwoną kartkę. a ja prawie skończyłam pisać do niego list. m, forza pavel!
wybaczyć, nie znaczy zapomnieć. a szkoda.
a co do ostatniego akapitu- masz racje. czasami wybaczamy a uraz zostaje do konca zycia. niestety.
pozdrawiam pomimo wszystko wiosennie.
Dodaj komentarz