Bez tytułu
Komentarze: 4
nienawidzę kląć. a nie mogę się powstrzymać. nie mogę.
wszystko mi się wali, kompletnie wszystko. od rana, kiedy chcę się uczyć - dowiaduję się, że dziś przychodzą robotnicy, żeby wiercić nam w rurach. bo mamie się zapomniało i nie mogła mnie wcześniej uprzedzić. wiercenie i smród stopionego metalu.
z tego samego powodu w domu nie ma bieżącej wody, ani nie wolno korzystać z toalety. od 11 do wieczora.
podejście - 'co z tego, jak ci pójdzie, ja to mam za sobą' też mnie wkurza.
prezentacja za nic nie chce mi wejść, nie mam czasu by powtórzyć książki. a gdy już jestem szczęśliwa, że siostra wypożyczyła mi to co trzeba z biblioteki - to za przeproszeniem, kuźwa, nie doczytała sms'a do końca i przychodzi z książką, którą mam w domu i która nie jest mi już do niczego potrzebna.
i shit, bo nie mam i do wieczora zapewne nie będę mieć już potrzebnej książki.
łzy na policzkach też mnie wkurzają.
kurwa nawet. wyjątkowo. bo mam zjebany nastrój i tyle. umiem 1 akapit na 5.
czuję się jakby ktoś mi wsadził do głowy dynamit i go wysadził. tak mnie nawala.
mam dosyć. wszystkiego dosyć.
pieprzę was. pierwszy raz w życiu mam gdzieś ten popierdolony świat.
najzabawniejsze, że do jutra mi przejdzie.
Dodaj komentarz