mar 28 2004

...chce mi się płakać...


Komentarze: 0

Smutno mi...

tak po prostu...

ogarnął mnie smutek.

Wczorajszy poranek był jednym z najsmutniejszych dla mnie. Wstaję, myślę, że zobaczę miłe mordki nowonarodzonych kociaczków mojej kici, a tu... nie ma. Zostały uśpione. Zabrali je zanim wstałam. Zabrali, bo tak było prościej. Bez błagań dziecka, bez łez na jego twarzy, z czasem potrzebym by się uspokoiło. A gdy twój ojciec, którego kochasz całym sercem wraca po południu i już płaczesz na sam jego widok, bo przypomina Ci, że to on... on je zabrał, zdołałaś wydusić jedynie kilka słów rozpaczy - on potrafi tylko Cię objąć i szeptać uspokajające "ciii..." i nic więcej. Nic więcej. Musisz dusić smutek wewnątrz siebie, udawać, że żyje się dalej. Być silną. Bez możliwości pozwolenia sobie na łzy... bo tak, jak wpierw Cię przytulił, tak później, już wieczorem, oni wszyscy nie będą tolerować łez. Będą kazali znów wrócić do codzienności życia... sprzątania, nauki. A ty? Nie będziesz mogła nic zrobić; tylko rozpłakać się w samotności i bezsilności na kilkanaście minut przed zaśnięciem nocą....

...a jednak nic nie będzie takie samo... bo one już nie żyją i życia im łzami nie zwrócisz. Więc przestaję płakać, czasem to i łez braknie.

666zmierzch666 : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz