made in italy.
Komentarze: 2
ja, i mnóstwo włoskiej muzyki. prawdziwe mnóstwo.
heh, połowa z moich znajomych powiedziałaby, że są kiczowate.
m, i co? jakaś część mnie kocha kicz. wzniosłe, patetyczne, poetyckie dziecię ze swoją miłością do kiczu.
i jeszcze więcej włoskiej muzyki. stare, dobre przeboje. prawie każdy je zna. i nowsze, ignorowane.
zapity głos podstarzałego włocha. zakochane głosy pary nastolatków. chłopak przed mutacją.
i radość...
...i ta przemożna chęć rozpłakania się jak dziecko.
wirowania w tańcu, kilka najprostszych figur.
bolące mięśnie.
i ta wewnętrza radość, gdy chce się płakać...
Dodaj komentarz