lut 27 2005

survival.


Komentarze: 1

co będzie
jeśli i ja zapomnę
jak się uśmiechać...?

smutnie uśmiechnięta.

jakiś czas temu usłyszałam takie życzenia - 'żebyś, jak już będziesz na łożu śmierci niczego nie żałowała'
żałuję. już żałuję. kilku głupich błędów przeszłości. kilku głupich miesięcy. spojrzeń, uśmiechów, słów...

już nigdy nie powiem komuś tych wyjątkowych, niezaprzeczalnych słów w ten, wyjątkowy, niezaprzeczalny sposób, zanim się nie zastanowię nieskończoną ilość razy. a nawet po dokładnym zastanowieniu przemyślę to jeszcze raz.

a potem... może ktoś mi uwierzy, a może zmiesza z błotem, wyrzuci z pamięci, zmieni zdanie.
nie obchodzi mnie to szczerze mówiąc. raz to przeżyłam, przeżyję następny. i proszę, nie bulwersować się moimi słowami...

szkoda, że czasami zauważamy swoje błędy dopiero po pewnym czasie. a co gorsza, że czasem popełniamy je nawet po zauważeniu. ja już nie będę. tego jednego błędu nie popełnię więcej. i żałować nie będę.

amen.

już nie żałuję.

***

a teraz... kto mi powie, gdzie podziali się moi wymarzeni przystojniacy? ^~ joke.

tylko naprawdę, ślicznych twarzyczek na mieście coraz mniej... a ja tak lubię obserwować ludzkie zachowania, twarze, uśmiechy. nie tylko pięknych osób. wszystkich. ale czasem przyjemnie zawiesić oko... *^^*

***

niektórzy ludzie są tacy infantylni. na niektórych poznajemy się dopiero później. ich głupota... nie, nie głupota. niekonsekwencja w czynach i słowach potrafi powalić. nieodpowiedzialność także. momentami są niezwykle bystrzy, zazdrościmy im umiejętności, zdolności... a potem przychodzi prawda, w swej jasnej szacie splecionej z ułudy... wolno, przy kolejnych krokach, suknia owa zsuwa się z białych ramion prawdy ukazując... jej ciało. wolałbyś go nie widzieć. poznając prawdę o tych osobach... odrzucamy pryzmaty wyidealizowania poznając zwykłe, szare jednostki. nie! to nie są zwykłe, szare jednostki. to wyrafinowane istoty, nieświadome swoich czynów... głupiutkie. innego słowa w tej chwili nie odnajduję. pieszczotliwie głupiutkie.

***

ostatnio, znów było mi smutno. co za głupia rzecz, ten smutek... boczyłam się dwa dzionki. zabolało mnie kilka prostych ruchów, głupich słów. dlaczego... moje słowa znaczą zazwyczaj tak niewiele? dlaczego...? dlaczego zazwyczaj to ja muszę ustępować ceną swoich myśli i przekonań? nawet jeśli to błahostka to boli. ja mam swoje zdanie. często się mylę, ale też często potrafię mieć rację. i prośby. i marzenia. rozumiem ściąganie mnie z obłoków, ale dzień za dniem, chwila za chwilą? też mam swoje wyobrażenia...

zresztą nieważne.
to tylko moje wyobrażenia. nic więcej. niech pozostaną moimi, w mojej głowie, samotnie otoczone myślami.

niekiedy nie chcesz wiedzieć co myślę, od czasu do czasu ciekaw jesteś moich 'stworzeń'...
czasem lepiej być po prostu ciekawym...
rzeczywistość może boleśnie nas rozczarować.

***

dziwna ta notka... wyjątkowo nie pisana od razu po impulsie, odczekała kilka dni. nie wiem czemu...

gdy zapomnisz jak się uśmiechać
poczekaj
przypomnę Ci
swoim uśmiechem.

666zmierzch666 : :
27 lutego 2005, 19:45
...ja też zauważam swoje błędy wówczas gdy je popełnie i chyba tylko po to, by po chwili robić dokładnie to samo.../ Masz rację z tymi przystojniakami:)Może jeszcze nie wybudzili się z zimowego snu??Mam taką nadzieję :D/...i Twoje wyobrażenia nie są nieważne i nie są tylko...one są aż Twoimi wyobrażeniami...Pamiętaj o tym!!! Pozdrawiam:*

Dodaj komentarz