Komentarze: 3
Dostałam nowy ładny płaszczyk. Długi, czarny. Skórzany. Tak, tak skórzany na lato. Ugotuje się kiedyś. Ale i tak go uwielbiam. Ma dwie kieszonki, idealnie na tej wysokości na której powinnien. Wkładam do nich łapki... cieplutko. Biegam w nim codziennie do szkoły, a raczej idę. Czuję się bezpiecznie. Głupie... ale naprawdę... to taki mój własny kawałek świata. Mój płaszcz (!), mogę się do niego przytulić, ukryć się w nim, zdjąć - jest zależny tylko ode mnie. A ja czasem i od niego...
tak. dobrze jest mieć swój płaszczyk. zawsze to więcej niż nic.