Archiwum 12 stycznia 2005


sty 12 2005 Bez tytułu
Komentarze: 2

powoli część mojego życia wraca do normy, życia tak, mnie nie.

zanim zamknęłam drzwi, zmieniłam się. zaczynam, coraz częściej, mieć głupie odruchy. jakże głupie. aż dziwne, jak jedno wydarzenie z życia może zmienić człowieka. są dni kiedy ogarnia mnie wewnętrzny smutek, żal; są dni, kiedy się śmieję, mam radość w sercu, ale nadal nie jest to beztroski śmiech. Ale najgorsze są dni z apatią. Gdy nic nie ma znaczenia. Wszystko jest mi obojętne. To czy wstanę z łóżka czy nie... spędzam coraz to więcej dni w łóżku. Śpiąc, nie pamiętając własnych snów...cicho, spokojnie.   

drzwi praktycznie mnie już nie interesują. kłamstwo. trochę mnie męczą, ale trochę. bo, jak mówiłam, to co było zgasło! a może nigdy nawet tego nie było. zastanawiam sie, czy samotny człowiek może ubzdurać sobie uczucie do drugiej osoby i żyć w przekonaniu, że 'kocha' ta osobę, choć prawda jest inna? nie wiem. ale nie szkodzi. martwię się czym innym. swoim zachowaniem, tym, jak odnoszę się do innych ludzi. Zaniedbuję ich. Wymagam, nie dając. a i tak wiedząc o tym, mam problem ze zmianą tego stanu rzeczy. coraz częściej się narzucam, w zdesperowanym akcie samotności. coraz częściej sama siedzę na przerwach, cichutko w ławce...zajęta swoimi sprawami. czasem czuję zazdrość, czasem żal do samej siebie.

to uczucie pogłębiło wyraźnie to, że mój przyjaciel, brat praktycznie, nie pamięta mnie. zaniedbałam go. nie, nie pomyliłam numeru, chyba, że ktoś inny się za niego podaje... nie wiem, gryzie mnie to. tęskniłam. dobrze jest mieć przecież starsze rodzeństwo, które wysłucha, pomoże, ponarzeka... ale to wszystko moja wina. wina niewysłanych kartek...

z siostrą też się rzadziej widuje. mmm... ja, no silną psychikę mam, trzymam się dzielnie, ale... ona zawsze mówiła takim uspokajającym głosem. heh, pamiętam, jak długo trwało nim pozwoliłam sobie na takie spouchwalanie z nią, jak zwykłe przytulenie się... do tej pory jest to dla mnie niezwykłe.

zaniedbuję przyjaciół, bliskich, znajomych. mówię coś, a potem zwlekam, zwlekam i zwlekam. nie specjalnie, to przez roztargnienie, brak czasu, ale... jak tak można? przecież oni tyle dla mnie znaczą, a ja nie umiem tego pokazać. a co gorsza, wiedząc, ile sama dla nich znaczę...czasami, jakie to głupie, czasami zaczynam w to wątpić. jestem beznadziejna. i tyle.

wiem, że powinnam się cieszyć radościami życia. są radości, które mnie cieszą. naprawdę. ale tak jakoś się przyjęło, że o radosnych rzeczach pisze mi się ciężej, rzadziej, mimo że są i są naprawdę ważne. cieszy mnie to, że wręcz codziennie rano zaczynam dzień od spotkania z przyjacielem. cieszy mnie to, że będąc w szkole mogę się przytulić do bliskich, przywitać(choć...właśnie w tej z dziedzin pozwalam sobie na za dużo). cieszy mnie to, że śnieżynka zdaje się być szczęśliwa. cieszą mnie chwile, w których dogaduję się z młodszą. cieszy mnie to, że z każdym dniem... w jakikolwiek sposób rozwijam się... cieszy mnie to, że mijający mnie ludzie na ulicy są piękni.

babcia usiłuje wysłać mnie do psychologa. nie z powodów jakichś tam dla mnie znaczących. ona zna mnie jako wesołą, bystrą dziewczynę, prawie bez problemów. chce mnie tam wysłać, bo moja kuzynka chodzi do psychologa z powodu... kłopotów w szkole, więc i ja z tego samego powodu powinnam się tam udać. ...groteskowa sytuacja.

ostatnio staję się sercowym powiernikiem, dlaczego ja? doświadczenie niewielkie, charakter specyficzny. a jednak. mam nadzieję, że choć trochę pomagam się im pozbierać.

jutro idę na urodzinki dwóch koleżanek (:*). boję się... dużo nieznanych mi ludzi, z czego połowa nie zrozumie frazy 'nie piję, bo nie lubię'. heh, będzie dobrze, myślmy pozytywnie.

ostatnio... tak bardzo chciałabym się do kogoś przytulić. tak naprawdę przytulić.... chociaż nie. chciałabym, żeby to ktoś mnie przytulił. tak prawdziwie. żeby ten ktoś chciał sam z siebie mnie przytulić. nie dlatego, że piszę, że tego potrzebuję, czy też sama się przytulam. chciałabym, żeby ktoś przytulił mnie tak naprawdę, sam z siebie. bez żadnych sugestii z mojej strony, po prostu chciałabym zostać przytulona. poczuć się bezpieczną. zacząć w siebie wierzyć. zacząć żyć.

666zmierzch666 : :