Archiwum 16 czerwca 2005


cze 16 2005 Bez tytułu
Komentarze: 0

popijając herbatę, patrzę się prosto w jego oczy. jest jedyną osobą, której natarczywy wzrok nie peszy mnie. niechętnie się uśmiecham,ale ciężko się jest do niego nie uśmiechać. właśnie wyjął mi kubek z dłoni i sam zaczął pić. poparzył się. no cóż, zdarza się. dotyk na moich ramionach. tak to ona. delikatnie cmoka czubek mojej głowy. przysiada się do nas, próbując nakłonić swoją siostrę by także usiadła blisko nas ale nie. ona wciąż siedzi wpatrzona w okno. melancholijnie. czasami zastanawiam się, dlaczego tęsknota wydaje się bardziej samotna od samotności. aż dziwne. słychać chichot. to ono. raz radosne, raz smutne. ona czy on? nie wiadomo. za duże ubrania, krótko ścięte włosy. zaczęło pykać tęsknotę w ramię. zauroczenie, tej nigdy nie zauroczysz. kolejny chichot. zmieniło taktykę. teraz tańczy ze smutkiem. nie mogąc zdecydować się, które ma prowadzić przestali. w akcie pocieszenia smutek poprosił mnie do tańca. dawno nie tańczyliśmy. moje nieporadne kroki nie przeszkadzają mu. ba, on zdaje się cieszyć, że może mnie czegoś nauczyć. zauroczenie wiwatuje, klaszcze, by chwilę potem patrzeć się na nas z dezaprobatą. zmienne to zauroczenie. przez tęsknotę zostaliśmy zignorowani, ale samotność zaczęła tańczyć z nami w kółeczku. 

'Ludzie są po to, żeby żyć i tańczyć
Ludzie są po to, żeby mogli walczyć
Ludzie są i nie będą nigdy lepsi
Ludzie są...'

jak miło jest znów z nimi spędzać dnie.

666zmierzch666 : :