Archiwum 01 stycznia 2005


sty 01 2005 Bez tytułu
Komentarze: 1

czy to co mówię jest prawdą? okłamuje was, czy samą siebie?

umiem kochać czy nie potrafię? kochałam kiedyś, czy tylko kłamałam? tęskniłam, czy wmawiałam sobie tęskotę? dawalam by brać, czy brałam by dawać? uśmiechałam się szczerze, czy tylko po to by nie martwić? dotykałam bo chciałam, czy dlatego, że czułam, że tego potrzebujecie? czy jestem sobą czy kimś innym? czy zależało mi kiedykolwiek, przestało zależeć, lub nigdy nie zależało? byliście dla mnie ważni, czy tylko was oszukiwałam? chciałam ranić, a może robiłam to nieświadomie? zabiliście mnie, czy dopiero zabijacie?

prawda czy kłamstwo?

skąd możesz mieć pewność...?

666zmierzch666 : :
sty 01 2005 jeśli ktoś to zrozumie... z góry gratuluję....
Komentarze: 0

rozwiązywanie zagadek. jakże skomplikowanych. zostawiasz - powracasz. już myślisz, że to co zrobisz jest dobre... masz taką nadzieję, pragniesz tylko szczęścia innych. a wychodzi źle. ty nadal tkwisz w pajęczynie, gdy kto inny już się oswobodził. czujesz wbijający się pomiędzy łopatkami sztylet. wiesz, kto go wbija. sam przecież go nakłoniłeś. czujesz ból, ale przyjmujesz go z radością, wiedząc, że nie to ma jakieś znaczenie. Jakie? nieważne, coś znaczysz. cokolwiek. To wystarcza. pragniesz, by wystarczyło. jak bardzo. chociaż masz dosyć. a potem z ofiary, jesteś mordercą. Zabójcą. wszystko obracają przeciwko tobie. nie buntujesz się. dopiero potem przychodzi bunt. następny ból. mocniejszy, dosadniejszy. czujesz obejmujące ramiona, wtulasz się w nie. żadna strona nie jest bez winy. młodzi nie rozumieją, zachowują się nieodpowiedzialnie. co czujesz? nie czujesz. widzisz dziecko porzucające zabawkę, odnajdujące nową. ładna. jej ramiona zaciskają się mocniej, mocniej... patrzysz na swoje dłonie. nagie. bez rękawiczek. dziecięce dłonie? nowe rękawiczki. powracasz - zostawiasz. niekończąca się opowieść. znowu to ty jesteś winnym, no bo jesteś. sam o tym wiesz. ale jak bardzo? nie tak bardzo. nie. powoli miażdzy ci kości w swoim uścisku. nie wyganiasz jej, nie masz sił. no bo po co? potem znowu przyjdzie. ukocha, utuli. jedyna. może nie jedyna, kiedyś spotkasz jej siostrę. nie podobają ci się te rękawiczki. a szkoda. powinny ci się podobać. to ty sprowokowałeś wybór. dreszcz. rozchodzi się po całym ciele, nie możesz go zatrzymać. śmieszy cię to? czy skłania do łez? logika. prosta, nieskomplikowana logika. ty masz, masz? masz, ramiona samotności gładzą twój policzek. też chciałby mieć. kogoś kto tuli, daje ciepło, jest... byłeś. nie jesteś. zepsułeś. nie umiesz naprawić. skomplikowany mechanizm. jeden trybik, gdzie drugi? ta sama melodia. nie lubisz jej. fałszywe nuty. gdzie ramiona? są, prawie cię zmiażdzyły. masz wrażenie, że są jeszcze bliżej. bo są. tęsknota, pajęcze nici poprzyklejane do części ciała. twojego. nie ich.

podnieś rękę, wrzuć obejmujące cię dłonie... zerwij nici. everybody hurts sometimes. i nadal będą to robić. więc? wygoń ramiona, łamiące ci kości... znajdź kojące. rozwiąż zagadke lub pozostaw nierozwiązaną. i tak, to były moje przewinienia...

666zmierzch666 : :
sty 01 2005 Bez tytułu
Komentarze: 0

...wraz z dźwiękiem rozrywanej petardy i wybuchających fajewerków moje serce pękło na pół...

jak dobrze, że mam dziadka, gdyby nie on zwariowałabym.

***

a tak na marginesie: dziękuję pamiętającym :* miło było odbierać telefony, sms'y, rozmowy... arigatou. (moje życzenia dla was są w ostatniej grudniowej notce). specjalne podziękowania dla Kaśienki, która spędzała ze mną tego sylwka(netowo, ale jednak :*), jak i dla roggie'go(you little... drummer XD), który dostarczył mi ścieżki dźwiękowej na połowę wieczoru oraz dla fasolek (XD), które zawładnęły drugą. mwhaha...

upijam się herbatą, bo okazji, powodów, przyczyn wiele.

666zmierzch666 : :