Komentarze: 1
jakieś cholerne załamanie nerwowe.
budzę się o 4, cała roztrzęsiona, nie z powodu złego snu, tylko o tak. trzęsę się i nie mogę się uspokoić, ani zasnąć. zaczynam wariować.
boję się. straszliwie. większość ludzi boi się śmierci, ja boję się życia.
co głupie, marzę o jakiejś nieuleczalnej chorobie, która mnie stąd zabierze. ból fizyczny nie ma znaczenia, o ile będę wiedzieć, że za jakiś czas będzie koniec. że sama do niego nie doprowadzę.
mam problemy z ułożeniem myśli, z uspokojeniem się. nie wiem co mam mówić, co robić. czuję się taka zagubiona...
a jednocześnie, tak bardzo wkurzona na siebie, że jak mogę się temu poddawać.
mmm...