Najnowsze wpisy


wrz 19 2007 dla ciebie.
Komentarze: 2

By samotność przegnać precz,
chowasz psa,
hodujesz róże
lub do kościoła gnasz.
By samotność przegnać precz,
na jawie żyjesz w śnie.
Kochasz przeszłość,
cokolwiek, nawet cień.

By samotność przegnać precz,
żyjesz dla wiosny.
Gdy wiosna umiera,
żyjesz dla następnej wiosny.
By samotność przegnać precz,
kocham cię i czekam.

Bo wierzyć bardzo chcę,
że samotność daleko.
By samotność przegnać precz.
By samotność przegnać precz,
dziewczyny się kochają,
a niektórzy chłopcy
kochają się z chłopcami.

By samotność przegnać precz,
inni rodzą dzieci.
Dzieci samotne
jak wszystkie dzieci.

By samotność przegnać precz,
wznosimy katedry,
gdzie wszyscy samotni
szukają swej gwiazdy.
By samotność przegnać precz,
kocham cię i czekam.
Bo wierzyć bardzo chcę,
że samotność daleko.

chanel(8 femmes)

666zmierzch666 : :
cze 14 2007 Bez tytułu
Komentarze: 1

łapczywie pożeram kwaśne, zielone jabłko. na pierwszy gryz aż się skrzywiłam.

czemu ludzie nie mówią o swoich uczuciach? a czemu ja wciąż mówię i mówię, i plotę i się wyzewnętrzniam...?

spytał mnie czy wyobrażam sobie swoje życie za 10 lat... cholera, wyobrażałam je sobie wiele razy. ale obawiam się, że nigdy nie będzie takie jak w moich wyobrażeniach.

staram się zauroczyć, zakochać. ale nie chcę miłości na niby, by uspokoić serce.

kuźwa, tęsknię.

666zmierzch666 : :
cze 14 2007 Bez tytułu
Komentarze: 1

gdybyś chciała, zmieniłabym dla ciebie płeć. sama bym chciała zrobić to dla ciebie.
gdybyś chciała, zrobiłabym 'come out' przed rodzicami. sama bym chciała zrobić to dla ciebie.
i tylko dla ciebie.

kuźwa, tęsknię. i pieprzę rzeczy, o których nie powinnaś wiedzieć.

666zmierzch666 : :
kwi 18 2007 Bez tytułu
Komentarze: 0

ORGANIZUJEMY EURO 2012!!!

666zmierzch666 : :
mar 31 2007 Bez tytułu
Komentarze: 0

nienawidzę być grubaskiem...

666zmierzch666 : :
mar 28 2007 Bez tytułu
Komentarze: 1

'a dziś wieczorem podetnę sobie żyły
bo żyć już nie mam siły
a dziś wieczorem...'

666zmierzch666 : :
mar 19 2007 Bez tytułu
Komentarze: 0

w środku nocy... spadł śnieg.
tak mocno, tak wyraźnie, tak namacalnie.

nadal czuję dreszcze.

666zmierzch666 : :
lut 17 2007 Bez tytułu
Komentarze: 3

znowu czytam 'szczęśliwe dni w piekle' i znowu płaczę.

i wmawiam sobie, że to z powodu ficka, a nie własnego mętliku emocjonalnego. cała ja.

666zmierzch666 : :
lut 07 2007 heart.
Komentarze: 1

break

broke

broken.

666zmierzch666 : :
sty 01 2007 Bez tytułu
Komentarze: 4

w pierwszy dzień nowego roku, płaczę, rozczarowana sobą

duszę się, prawie nie mogę oddychać, słabo mi, tak cholernie słabo

nie mogę się uspokoić, drżę, płaczę i tak ciężko mi złapać oddech

panikuję.

666zmierzch666 : :
gru 24 2006 Bez tytułu
Komentarze: 1

Życzenia świąteczne, smsowe:

od aniołka:

Gdy pierwsza gwiazdka na niebie zabłyśnie, niech Cię aniołek ode mnie uściśnie. Na wigilijnym stole opłatek położy i w moim imieniu zyczenia ci złoży.

od shin&martina:

życze tobie i twoim bliskim zdrowych wesołych i pogodnych świat, mnóstwa prezentów oraz wystrzałowego sylwestsra i dobrego nowego roku

od oli z uczelni:

Radosnych, pełnych miłości i rodzinnego ciepła Świąt Bożego Narodzenia. A każdy dzień Nowego Roku niech będzie wyjątkowy i piękny! :)

od Paciorka:

Spokojnych świąt, pogody ducha, dużo uśmiechu i udanego Sylwestra :)

od Ascelli:

Życzę Ci nadziei, własnego skrawka nieba, zadumy nad płomieniem świecy, filiżanki dobrej pachnącej kawy, piękna poezji, muzyki, pogodnych świąt zimowych, odpoczynku, zwolnienia oddechu. nabrania dystansu do tego co wokół, chwil roziskrzonych kolędą, śmiechem i wspomnieniami. Wesołych Świąt :)

resztę przepiszę przy okazji

666zmierzch666 : :
lis 15 2006 Bez tytułu
Komentarze: 4

'jedyne czego chce, to żeby ktoś kochał mnie.'

jest mi chyba smutno i chyba źle. czuję się nic-nie-warta, nie-warta poinformowania, nie-warta mówienia o czymkolwiek. tak po prostu chyba mi źle...

a tak naprawdę to nie mam na co narzekać, to sobie bzdury wymyślam.

amen.

'brakuje mi kogoś, kto by mi mówił, że mam piękne oczy'.

*

reklama: a... a jak ktoś nie rozumie notki, to proszę się mnie nie pytać o co chodzi. notki nie są po to, bym się z nich komukolwiek spowiadała. tak po prostu xD

666zmierzch666 : :
lis 05 2006 Bez tytułu
Komentarze: 4

nie wiem co się ze mną dzieje. na gadu mam ponad 10 dostępnych osób, a z żadną nie jestem w stanie rozmawiać. żadnej się wyżalić, przed żadną się otworzyć.

siedzę i płaczę, tak po prostu. bo czytam piękne, smutne opowiadanie, które za bardzo przeżywam. bo wspominam piękne, smutne chwile, które za bardzo przeżywam.

tęsknie. i czuję się 'like a fool' z tą swoją tęsknotą. nie mam nawet odrobiny pewności, czy kiedyś mnie kochałaś. gorsze, nie wiem czy ja cię kochałam... myślę, że tak, skoro wciąż mam cię w głowie, wciąż płaczę... a może to po prostu uzależnienie, które minie, jak przyjdzie ktoś inny?

ale nikt inny nie przychodzi.

...ile mamy wspólnych zainteresowań? mało. bardzo mało. z każdym kolejnym miesiącem odkrywam dzielące nas różnice. dużo ich, coraz więcej.

a jednak parę twoich słów, uspokaja mnie, napełnia wewnętrznym spokojem. nawet moi najbliżsi przyjaciele nie mają tej umiejętności.

czasem, myślę, że cię nie lubię. że mam cię dość, że jak w ogóle mogłam, mogę kogoś takiego... a potem znów się uspokajam, znów tęsknię, wariuję. i znowu te różnice...

nie znam cię, chyba nigdy tak naprawdę nie znałam. nie wiem, jaka jesteś naprawdę i nie wiem, czy to co widziałam było tylko maską dla mnie. chciałabym, żeby nie było.

kiedy tylko przechodzę obok tego domu, w głowie mam tą przeklętą staruszkę, która doprowadziła cię do łez.

jedno co wiem, to to, że powinnam dać sobie spokój. zapomnieć. i już się nie łudzę, co do 'powtórki z rozrywki'. ale ciągle mam cię w głowie. ciągle. i nieustannie.

to niezdrowe.

uwielbiam z tobą rozmawiać. o czymkolwiek. uwielbiam do ciebie mówić... a jeszcze bardziej uwielbiam cię słuchać.

ale zawsze mówisz tak niewiele, to ja nawijam o sobie, o moich uczuciach. dlaczego? nawet nie wiem czy mi ufałaś, czy mi ufasz...

w jakiś dziwny sposób ja ci ufam. a ty, gdybyś tylko chciała, mogłabyś mnie pogrążyć. ale mam nadzieję, że nie chcesz. wiem, że nie chcesz? co ja w ogóle wiem...?

wiem, że tęsknię i że cię potrzebuję. ale nie powiem ci tego wprost. boję się kolejnej twardej odpowiedzi.

boję się, bo nie mam zielonego pojęcia kim dla ciebie jestem i kim dla ciebie byłam. boję się, że robię z siebie totalnego błazna...

boję się, a jednak napisałam to w miejscu, które możesz zobaczyć.

dlaczego...?

666zmierzch666 : :
lis 01 2006 Bez tytułu
Komentarze: 2

co ze mną jest nie tak, że żaden chłop mnie nie chce i że jestem totalnie nieatrakcyjna dla mężczyzn...?

źle mi.

666zmierzch666 : :
paź 08 2006 Bez tytułu
Komentarze: 1

zastanawiam się, kiedy nastąpi 'o tej jeden raz za dużo'... i już nie będę w stanie pokonać bólu i samej siebie.

666zmierzch666 : :
wrz 27 2006 Bez tytułu
Komentarze: 2

pieprzone małże w garnuszku.

666zmierzch666 : :
wrz 17 2006 Bez tytułu
Komentarze: 4

pozwól mi się dziś łudzić, że przytulisz mnie tak jak kiedyś.

pozwól mi się dziś łudzić, że moja tęsknota nie jest aż tak bezsensowna.

pozwól mi się dziś łudzić, że nie jestem nadal, znów, wciąż beznadziejnie w Tobie zakochana.

pozwól mi się dziś łudzić, że uśmiechniesz się tylko dla mnie.

pozwól... proszę.

 

 

...dlaczego gdy pisałam to ostatnie proszę, akurat w okienku gadu pojawiło się 'przytul' od Ciebie...?

20:00:15.

666zmierzch666 : :
wrz 05 2006 Bez tytułu
Komentarze: 2

jestem w rozsypce.

totalnej.

666zmierzch666 : :
wrz 03 2006 Bez tytułu
Komentarze: 0

'Emanuje z ciebie chęć do życia
Lubisz organizować sobie do pracy coś na wzór hermetycznej grupy
Chcesz być zauważany w swoim środowisku
Umiesz wyrażać swoją opinie, co czesto wprowadza Cię w tarapaty
Umiesz mówić NIE
Masz mały krąg zaufanych przyjaciół
Jesteś osobą silną psychicznie, odporną na wpływy innych
Masz skłonność do załamania psychicznego
Masz niskie poczucie własnej wartości
Mając taki nick jesteś troche dziwny :D '

i to powiedział mi tester nicków^~ ---> http://www.uw-team.org/index.php?id=nick/nick

'Jesteś osobą silną psychicznie, odporną na wpływy innych
Masz skłonność do załamania psychicznego' <--- a to podoba mi się najbardziej xD

dłuższa notka potem, bo działo się, oj działo.

666zmierzch666 : :
sie 27 2006 Bez tytułu
Komentarze: 1

samotność.

samotność.

samotność...

666zmierzch666 : :
sie 11 2006 syskiego naj!
Komentarze: 0

xulek się znów włamał! ~^

wszystkiego najlepsiejszego, kochanie Ty moje! eh, wiesz, czego Ci życzę, prawda? wieeesz, na pewno wiesz.

PERWERSJI! perwersji duuuuuuużo. perwersja jest dobra XD

no i izziaka w bokserkach. i vladka w kilcie. i seanów. i w ogóle. wszystkiego naj naj naj.

 

kocham Cię, kochanie moje. :*

666zmierzch666 : :
sie 06 2006 niech mówią, że to nie jest miłość.
Komentarze: 0

ja i mój płaczliwy nastrój.

rubikomania.

już dawno przestałam się przejmować kto to czyta. to moje uczucia i choć niektórych się wstydzę, nie zmienię ich.

ciekawe czy zawsze piszę pod wpływem impulsu?

ja, łapiąca kota w dłonie, rzucająca się na zimne łóżko, pachnące deszczem i chłodem, przechylające się. i kot, którego futro trawą pachnące, zmoczyłabym łzami, gdyby płynęły.

w głowie się kołacze, dzielnie i uparcie, boleśnie - 3 sierpnia. 3 sierpnia. 3 sierpnia. wrzask. 3 sierpnia! WRZASK. i ból...

szkło. szklane oczy. szkło w oku...?

za oknem jacyś chłopacy, mimo godziny, idą ulicą i wrzeszczą.

kątem dłoni ocieram nieuzbierane jeszcze w oczach łzy.

ja, w samej koszulce i majtkach stojąca na balkonie, patrząca na światła w blokach daleko. romantyczny chłód nocy rozświetlonej starą latarnią, przy dźwięku psów szczekania...

(a tego pytania odwagi zadać nie mam)

i ta tęsknota, i głupie pragnienia, i wieszający się co chwila komputer, i wciąż ta sama tapeta... ta sama ja?

a pokój nie ma zapachu, tylko nogi odmarzają, nagie, szczeciniaste nogi, ze zrogwaciałym naskórkiem przy paznokciu, bo okno szeroko otwarte.

bo znowu balkon i świat, i świateł coraz mniej, a więcej melancholii i nostalgii, zgubiona nadzieja, a sił brak by szukać.

wewnątrz zaś chęć, coraz mocniejsza, by ciało zeszpecić, by datę przydatności mu nadać i datę produkcji i magię uwiecznić.

a serce boli, fizycznie, jako ten mięsień, małe, za małe, pojemne, głośne, bijące uparcie, męczące swą chęcią by dzień kolejny zobaczyć.

"micer: Nedvd je masochista. J ne."

a ile osób może poszczycić się tym, że nigdy w życiu nie zapaliło papierosa? że puszki piwa nie opróżniło?

a ile jest dziewic i prawiczków? a ile rodzin patologicznych? a ile nieślubnych, niechcianych, niczyich dzieci?

a ile świateł się jeszcze pali za oknem?

gdzieś czai się chuć, zwykła, kobieca, niemoralna i agresywna, a wraz z nią myśl, że warto w życiu wszystkiego spróbować, ale po co gdy nie ma potrzeby?

kot zasypia na podłodze, moje pragnienie by zasnąć wraz z nim, niemożliwe, czy to noc bezsenna kolejna, nie wiem, a może, bo kofeiny łyk przecież zaistniał.

emocjonalna prostytucja, za jeden uśmiech dostaniesz to, czego byś chciał. nie proś o więcej.

w tle się zaś czai zapomniany słonecznik, swoim cichym nakazem o śmiech proszący, a śmiechu brak, tak jak i łez i śniegu.

niech za oknem spadnie śnieg, opatuli mnie pieżyną, i szmer płatków śniegu, niech brzmi jak głos, oczekiwany, wypragniony, szepczący dwa słowa, nie o miłości, a o potrzebie... chociażby tęsknocie.

i ja na balkonie, w płatkach śniegu, po kostki najlepiej, z palcami sinymi od zimna i ustach w kolorze fioletu, tak jak skóra kolor miała jaśminu.

gdzieś w zakamarkach umysłu jest pocałunek, którego nie było, czający się, niecierpliwy, spragniony. gdzieś jest pieszczota, której nie było i nowo odkryty czuły punkt i rozkosz na myśl, że kto inny mógłby go dotknąć, ale nie ma kogoś innego i palców do dotykania zabrakło.

muzyczna ekstaza zaś drży w powietrzu, i ciało drży, każdy włosek dęba stojący i słuchawki z uszu się wysuwające, a głos w duszy powtarza nowe magiczne słowo, które serce w sobie pragnie nosić.

ręce dziwnie ciepłe, choć tak zimno tutaj... i balkon, a z nim uczucie wolności i ta prośba do świata, o kogoś kto by mnie zniewolił. a dreszcze łaskoczą.

na palcach jednej ręki liczę lata, kto wie, czy druga mi kiedyś nie będzie potrzebna.

(a to pytanie nie jest do ciebie)

i koszmar senny pewnego trenera, bo i trenerom śnią się koszmary, a pryszcz na twarzy to nie koszmar, możesz go dotknąć, ale uważaj, skąd wiesz czy on chce dotkniętym być?

a szaleństwo się sączy z każdego słowa, z kropli śliny, z ust rozchylenia, z rozwarcia nóg, z krwi okresowej, z myśli najmniejszej.

mocny męski, a czyżby szalony?, głos, który wie, co chciałabym powiedzieć, ale wie, że mówię to za późno, że myślę za późno, że straciłam swą szansę. i 'please don't go'.

'tylko strach' zbudzony z szaleństwa, palce bez czucia, serce bez bicia.

irracjonalny kontrast pomiędzy pierwszą, a drugą, drugą, a pierwszą.

i płatki słonecznika spadają na ziemię, czwarty za trzecim, trzeci za drugim, drugi za pierwszym...
'kochasz mnie czy jesteś we mnie zakochana...?'

i kota mruczenie, dające do zrozumienia, że jaki to czas zmian i przemian nie jest, to również czas na sen nastał.
dobranoc.

666zmierzch666 : :
sie 02 2006 Bez tytułu
Komentarze: 3

wdech wydech.
czuję się poniżona. tak strasznie poniżona.

...i co z tego, że zdałam nieźle maturę? co z tego, że studiuje gdzie chce i co chce? co z tego, skoro głupiego prawka zdać nie mogę...

666zmierzch666 : :
lip 31 2006 Bez tytułu
Komentarze: 3

od dziś, wiem, że będę studiować to co chcę i tam gdzie chcę ^-^ a jutro składam oryginały. i to na studia stacjonarne, ha!
*
za oknem przepiękna burza, aż serce rośnie. aż chcę wyjść na ulicę i tańczyć w deszczu.
*
nienawidzę hipokryzji, prawie hipokryzji i pseudohipokryzji. w szczególności wśród bliskich osób i w samej sobie.
*
drugi list od reprezentacji czech *-* meeow!

666zmierzch666 : :
lip 30 2006 Bez tytułu
Komentarze: 0

a) nienawidzę swojego biustu
b) przyszedł list od czeskiej federacji piłki nożnej^^ *ale pan nedved jakoś się nie pokwapił XD*
c) mam do oddania kocięta - kotkę i kota - chimmiego i jurgena - osobom z trójmiastka
d) czuję się skrajnie NIEatrakcyjna
e) i totalnym idiotą pod względem przepisów drogowych
f) rozpiera mnie dziwny rodzaj energii i wątpliwości - jakim cudem ja dostałam się na studia, do wymarzonych brakuje mi tylko 0,6 pkt, a osoby które znam, które miały lepsze wyniki w szkole ode mnie i więcej się uczyły, już nie?
g) męskie ramię poproszę! z całym mężczyzną najlepiej
h) nie umiem zabrać się za siebie i zrobić choć kilku zaplanowanych drobiazgów, masakra
i) szukam pracy

666zmierzch666 : :
lip 18 2006 stop wariatom drogowym.
Komentarze: 2

16 lipca 2006 roku, w okolicach godziny 11 zginął mój pies - Foxia.

Został rozjechany/stratowany/zmasakrowany na wiejskiej drodze przez rozpędzony samochód. I przednie i tylnie koło po nim przejechało. Kierowca nie zatrzymał się - przyspieszył. Ciekawe, czy gdyby to dziecko stało na drodze, a nie pies, to by się zatrzymał? I z jak wielką prędkością musiał jechać, że pies nie zdążył uskoczyć?

Ostatnim tchnieniem mój piesek doczołgał się do mojego taty. Foxia umarła mu na stopach. Połamana, zakrawiona, porozcinana.

Została pochowana pod gruszą na naszej działce w Starych Czaplach.

*

a dziś... krojąc szynkę, zapominając, nie wierząc, że jej nie ma, kroiłam ją i dla niej... zamykałam furtkę, by nie wybiegła na ulicę...

 

666zmierzch666 : :
lip 13 2006 Bez tytułu
Komentarze: 1

'Najbardziej odczujesz
Brak jakiejś osoby
Kiedy będziesz
Siedziała obok niej
I będziesz wiedziala
Że ona nigdy
Nie będzie Twoja...'

***

list do pana pavla - wysłany.

666zmierzch666 : :
lip 10 2006 Bez tytułu
Komentarze: 2

VIVA SQUADRA AZZURRA!

wow... więcej napiszę, jak będę miała siłę myśleć XD

666zmierzch666 : :
cze 19 2006 Bez tytułu
Komentarze: 3

jutro wyjeżdzam. 2 tygodnie. tunezja i libia. z rodziną. samolot po raz 3 raz w życiu. plany - opalić się i schudnąć.

od seme dostałam w prezencie cudowną koszulkę włoch i mnóstwo lizaków *i jak tu schudnąć?*, ale chyba największą radość wywołało we mnie jej zadowolenie z prezentu.

piątek i sobotę spędziłam w pracy. pierwszego dnia obtarta nóżka. drugiego - ja i moje seme spacerujące i łapiące ludzi. m, tj. me mniej łapiące... i baka kolega, przez którego siedziałyśmy w pracy pół godziny dłużej i o mały włos nie spóźniłyśmy się na czechy:ghana.

mecz... heh, rozpłakałam się. a jak polska przegrała to nic. ale czechy...

usłyszałam też coś, co mnie zdziwiło 'jaki ty masz fantastyczny styl!' ja? mała szara myszka ubierająca to co ma w szafie? nie mająca nawet wystarczającej ilości pieniążków by kupić buty na które ma ochotę? ...ale to było miłe. pierwszy raz w życiu usłyszałam te słowa. ja. czarna bluzka, czarna spódnica, korale na szyi i pacyfki w uszach.

jeszcze jedna rzecz, która sprawiła mi przyjemność - 'cześć janis joplin!' wypowiedziane przez mojego wujka, który zupełnie nieświadomie wypowiedział te słowa, bo ot tak mu się skojarzyłam... a ja całe dwa tygodnie wcześniej ćwiczyłam jedną piosenkę joplin, tak dla siebie i tylko dla siebie...

spojrzałam dziś w lustro i nagle mnie olśniło. coś we mnie jest. nie wiem dokładnie co, ale nie jestem aż tak brzydka jak myślałam. umiem być ładna. gorzej, że w takich momentach uświadamiam sobie, jak bardzo przytłacza mnie samotność i jak bardzo brzydka się czuję, gdy słyszę o kolejnym flirtującym z kimś chłopaku tudzież dziewczynie, podrywających albo nawet o jakimś komplemencie... czuję się wybitnie nie-atrakcyjna. nie-ładna. nijaka. bo mnie to nie spotyka. bo nikt nie zwraca na mnie uwagi. słowa - wiesz, dopiero w pewnym wieku zaczyna się dostrzegać pewne zalety - jakoś nie podnoszą mnie na duchu. i za każdym razem jak widzę jakaś parę - co którekolwiek z nich ma czego mi brakuje? ogólnie nie przejmuję się tym, ale czasami mam dość. mam dość tego, że w życiu tylko jeden, zdesperowany chłopak zwrócił na mnie uwagę. dość tego, że zauraczam dziewczęta swoim charakterem, ale jakoś mężczyzn nie potrafię. a jak zauraczam dziewczęta charakterem, to nie wyglądem. paranoja, moja własna wyimagowana paranoja. nie lubię czuć się aż taka brzydka, ale nie umiem tego zmienić. nie lubię flirtów i sama nie flirtuję często*jeśli już, to jedynie z nieświadomymi niczego dziewczętami*, ale czasem dowiedzenie się, że się mogę komuś podobać byłoby miłe.

oprócz tego wariacko tęsknię za moją byłą miłością. byłą, heh. ja chyba wciąż kocham... albo wmawiam sobie, że kocham, wariując z tęsknoty. nie wiem... z jednej strony myślę, że to piękne, że to był tylko miesiąc i że nie zdążyłam się sparzyć, ani zranić za bardzo... z drugiej strony jak uświadomię sobię, że mogły być to już 2 lata... i to takie kołaczące się w głowie pytanie 'kim ja dla ciebie jestem, śnieżynko...?'

wszystko to prowadzi do jednego - mojej potrzeby posiadania kogoś tylko swojego. kogoś kogo mogę bez krępacji tulić i całować. kogoś z kim mogę flirtować i snuć erotyczne insynuacje. kogoś z kim będę szalona, jak to ujął pan kierownik. kogoś kto uwolni tą szaloną część mnie... i nie będzie jej tłamsił. kogoś, kogo nauczę się kochać i on będzie kochał mnie. chyba się jednak nieco sparzyłam... jakoś bardziej szukam teraz mężczyzny niż kobiety...  a moja potrzeba jest większa i większa... ale cierpliwie czekam na mojego mr. right. no i na pannę right też. kogoś, przy kim będę bezpieczna i spokojna.

dzisiaj taki dzień pożegnań. dlatego to wszystko piszę, że przez dwa tygodnie wakacji to przemyślę sobie wszystko raz jeszcze i będę ciekawa swojego punktu widzenia.

przypomniało mi się. ostatnio wpadł maciek i pierwsze co zrobił to 'no zobacz jakie mam ładne włosy, dopiero co umyłem!' i ja w śmiech, bo to maksymalnie rozbrajające. no i rzeczywiście, kłaki miał puszyste, choć wciąż nieco wilgotne.

i jeszcze słowa pana kierownika 'tak, ja też się w tobie zakochałem'. i 'wolę ciemnowłose dziewczęta'. i ta moja głupia szczenięca miłość.

666zmierzch666 : :
cze 08 2006 Bez tytułu
Komentarze: 6

płaczę czytając mangę o psie chorym na raka - eien no with. automatycznie musiałam podejść do mojego kota i go przytulić i pogłaskać. ma teraz trochę mokre futro od moich łez.

bardzo szybko przywiązuję się do zwierząt. i bardzo mocno je kocham. bardziej niż niektórych ludzi.

czytam i czytam, płacząc coraz bardziej. i przypomina mi się moja plamka, moje ukochane zwierzę, najukochańsze. i zastanawiam się, czy wtedy zrobiliśmy dla niej wszystko co mogliśmy... ale nie wiem, byłam wtedy mała. niewiele pamiętam. pamiętam tylko 3 tygodnie płaczu przed jej uśpieniem i 3 tygodnie płaczu po. zmiejszony apetyt. depresję.

a teraz, wspominając, twarz mam całą we łzach i tak bardzo za nią tęsknię...

666zmierzch666 : :
maj 31 2006 Bez tytułu
Komentarze: 3

heh, a jednak jeszcze zabawniejsze - nie przeszło mi.

świat jest nie fair, niesprawiedliwy i do dupy.

Pieprzę:

- Imię róży przeczytane 5 razy + dopiski na marginesie Imienia róży x 7
- Trzech Muszkieterów x 4 (dla lepszej interpretacji 20 lat później x 3 + Wicehrabia de Bragellone x 2 + d'Artagnan x 4)
- Portret Doriana Graya x tyle razy to czytałam, że nie pamiętam ile
- Makbeta x 3 (Motyw krwi i korony w Makbecie x 5, Makbet jako dramat szekspirowski x 5)
- biografię Umberto Eco x 3, Oscara Wilde'a x 4, Caravaggia x 7
- Imię róży obejrzane niewiadomią ilość razy *pierwszy raz oglądałam mając niewiele ponad 5 lat*
- Caravaggio obejrzanego ok 7 razy
- Amadeus obejrzanego x 4, wersja reżyserska x 2
 - Zbrodnię i karę x 1,5 *przynajmniej czegoś nie żałuję* + Ikony patronalne głównego zrębu powieści x 8

- wszelkiego rodzaju opracowania, notatki, fiszki z informacjami, cytaty, analizę obrazów Caravaggia i muzyki Mozarta

- nerwy związane z początkiem pisania pracy *a były cholerne, ile się łez na początku wylało*

- nauczycieli, którzy w trakcie odpowiadania mojej prezentacji, rozmawiają o tym, jak jeden z nich był dzień wcześniej na kodzie da vinci *przegadane ok. 7 minut z 15, które mówiłam*

- puszczanie ponownie fragmentu filmowego, którego nauczycielka nie widziała i nie zrozumiała, bo akurat w tym momencie obgadywała toma hanksa + puszczanie fragmentu filmowego po raz kolejny i nauczycielskie wycofanie się z pytania, jak sobie uświadomiła, że gdyby obejrzała film za pierwszym razem, pytanie nie miałoby sensu

- poganianie, gdy dopiero jestem w 10 minucie prezentacji *idealnie odliczone, spojrzenia na zegarek*

- kompetencje egzaminatorów

są równi i równiejsi. a ja mam spartaczony humor >< nawet odechciało mi się lolity nagrywać. shit.

666zmierzch666 : :
maj 29 2006 Bez tytułu
Komentarze: 4

nienawidzę kląć. a nie mogę się powstrzymać. nie mogę.

wszystko mi się wali, kompletnie wszystko. od rana, kiedy chcę się uczyć - dowiaduję się, że dziś przychodzą robotnicy, żeby wiercić nam w rurach. bo mamie się zapomniało i nie mogła mnie wcześniej uprzedzić. wiercenie i smród stopionego metalu.

z tego samego powodu w domu nie ma bieżącej wody, ani nie wolno korzystać z toalety. od 11 do wieczora.

podejście - 'co z tego, jak ci pójdzie, ja to mam za sobą' też mnie wkurza.

prezentacja za nic nie chce mi wejść, nie mam czasu by powtórzyć książki. a gdy już jestem szczęśliwa, że siostra wypożyczyła mi to co trzeba z biblioteki - to za przeproszeniem, kuźwa, nie doczytała sms'a do końca i przychodzi z książką, którą mam w domu i która nie jest mi już do niczego potrzebna.

i shit, bo nie mam i do wieczora zapewne nie będę mieć już potrzebnej książki.

łzy na policzkach też mnie wkurzają.

kurwa nawet. wyjątkowo. bo mam zjebany nastrój i tyle. umiem 1 akapit na 5.

czuję się jakby ktoś mi wsadził do głowy dynamit i go wysadził. tak mnie nawala.

mam dosyć. wszystkiego dosyć.

pieprzę was. pierwszy raz w życiu mam gdzieś ten popierdolony świat.

najzabawniejsze, że do jutra mi przejdzie.

666zmierzch666 : :
maj 24 2006 by baka xul
Komentarze: 0

mh, to znów ja, włamuję się paskudnie, bezczelnie i w ogóle... przepraszam, że znów się włamuję *chowa się za fryzurą vee i za własną grzywką*, jestem baką...

mh, no więc ja tak... w sumie, to... chyba z tym, co zawsze, eh... z przeprosinami, podziękowaniami i w ogóle... przepraszam za to, że jestem takim głupkiem, że się włamuję, że przeze mnie czujesz się źle, że nie umiem Cię zapewnić o swojej miłości i o Twoim znaczeniu, że nie ma mnie, gdy mnie potrzebujesz, że Cię zawodzę, że Cię smucę, że jestem "złe seme", że się mało przytulam... za wszystko przepraszam...

a dziękuję... również za to, co zawsze, za to, że jesteś, że mnie wspierasz, że dzięki Tobie chce mi się żyć, że we mnie wierzysz, że wybaczasz, że jesteś przy mnie, że zawsze masz dobre słowo, że mogę zawsze się do Ciebie zwrócić... za Twoje dobre serce, mocne uściski, za Twoją miłość, cierpliwość i to, że dzięki Tobie chcę się stawać lepszym człowiekiem... przepraszam też, że nie potrafię się nim stać, że tak często Cię ranię, doprowadzam do łez czy do smutku... przepraszam, z całego serca, głupiego, bolącego i popsutego, ale pełnego szczerej miłości do Ciebie...

 

i... masz mnie, pamiętaj o tym, i ja chcę być przy Tobie, być dla Ciebie, być z Tobą. zawsze.

666zmierzch666 : :
maj 17 2006 Bez tytułu
Komentarze: 2

chciałabym:

- mniej płakać;
- mniej się denerwować;
- sypiać na podłodze;
- zdać maturę z polaka na maksimum;
- napisać coś z czego będę dumna;

- zdać maturę z anglika powyżej przeciętnej;
- nauczyć się szyć;
- mieć swojego piotrka, jacka, maćka tudzież roberta... kogoś tylko swojego;
- być bardziej odpowiedzialna;
- być cierpliwsza;

- pojechać na mecz do włoch;
- jakiś cudem zdać chemię i fizykę;
- przypomnieć sobie jak gra się na flecie;
- obejrzeć wszystkie zaległe filmy;
- przeczytać zaległe książki;
- potańczyć;
- żeby plecy, oko i serce przestały mnie boleć;
- poczuć się w końcu ładną...
- i wartościową.;
- zaspokoić własne ambicje, jak i rodzicielskie;

- spotkać Pavla Nedveda, no i sir Connery'ego;
- namalować 'coś';
- przestać się łudzić;
- przestać tęsknić;
- nie rozpamiętywać;
- umieć kochać bezinteresownie
- cieszyć się chwilą...

666zmierzch666 : :
maj 09 2006 Bez tytułu
Komentarze: 3

czas przelatuje mi przez palce... a jakże - z własnej winy.

w głowie mam pomysły na dwa ficki *carandiru i chorus line*, a nie umiem przysiąść i ich po prostu napisać.

dziękuję bogu, bóstwom, komukolwiek kto jest tam nade mną za to, że mam kota.

już mam duszności spowodowane paniką, powoli się przyzwyczajam.

mruczy i miauczy. maruda taka.

marzy mi się mój własny kawałek podłogi. kafelek konkretniej. mała łazienka z małym okienkiem. kafelki zawalone maskotkami, a wśród nich jakiś kociak. żeby było się do czego przytulać.

jak zwykle mam mnóstwo niepoukładanych myśli w głowie.

i kiedy kot ostrzy sobie pazurki na mojej nodze, po raz kolejny dziękuję tym wszystkim bóstwom, że mam kota. gdyby nie on, już dawno bym się poddała.

jest, łasi się, rzadko bo rzadko, ale jestem komuś potrzebna. daję mu jeść i zmieniam wodę.

a on pozwala mi się do siebie przytulać...

tak, znów będę płakać w futro mojego kota przez najbliższą godzinę i żalić mu się, jak fatalnie się czuję...

 

666zmierzch666 : :
maj 02 2006 Bez tytułu
Komentarze: 1

chwila zaskakująca. 23:17. sygnał. wyglądam przez okno. kilka słów wyszeptanych mamie. i wybiegam w różowej piżamie, czarnych podkolanówkach w trupie czachy, za dużej skórzanej kurtce taty i jego półbutach na dwór...

...tylko po to by odebrać książkę od fizyki i dostać klejącego, lizakowego cmoka w policzek. rotfl.

666zmierzch666 : :
kwi 30 2006 by baka xul
Komentarze: 0
mhh... nigdy nie wiem, jak należy zacząć. w głowie mam treść tego, co chciałabym powiedzieć, ale wciąż ma wątpliwości, jak należałoby to wszystko ubrać w słowa...
zatem, zacznę może dość liryczno-patetyczno-wzniośle:

'Kocham Cię, nie tylko za to, kim jesteś, ale i za to, kim ja jestem, gdy jestem z Tobą.
Kocham Cię nie tylko za to, kim się stałaś, ale i za to, kim ja stałam się dzięki Tobie.
Kocham Cię, bo więcej zdziałałaś, niż jakikolwiek dekalog, aby uczynić mnie dobrym człowiekiem, więc niż jakakolwiek wiara, aby mnie uszczęśliwić.
Zrobiłaś to bez dotyku, bez słowa, bez skinienia.
Zrobiłaś to, bowiem jesteś sobą.
Być może właśnie na tym polega przyjaźń.'

mh, są chwile, kiedy nie jest najlepiej, bo wynikają jakieś nieporozumienia, zdarzają się smutki, żale i płacze; chwile, kiedy wiem, że jesteś dla mnie i kiedy wiem, że ja jestem dla Ciebie; chwile, kiedy jestem przy Tobie i czuję Twoją bliskość; chwile, kiedy nie ma Cię przy mnie i żałuję, ponieważ tęsknię... w takich chwilach najbardziej czuję to, jak bardzo Cię potrzebuję i jak bardzo, mh, szanuję Ciebie i Twoją przyjaźń. szanuję, jestem wdzięczna, dziękuję.
'Ilu z nas w dzisiejszych czasach może obnażyć swoje wnętrze i powiedzieć komuś: "Zobacz, naprawdę cię potrzebuję"?'
w tej chwili ja jestem w stanie. jestem, i będę w stanie zawsze i wszędzie, nie tylko dziś, w tej chwili, kiedy jest mi tak bardzo źle, bo panuje między nami ta dziwna atmosfera, której nie znoszę. jestem w stanie to powiedzieć, kiedy jestem z Tobą szczęśliwa, kiedy jestem smutna; również w chwilach, kiedy mogę żywić o coś mały żal. ponieważ potrzebuję Cię bardziej niż kogokolwiek innego; pragnę być składową częścią Twojego życia, być przy Tobie, kiedy będziesz mnie potrzebować, śmiać się i płakać razem, dzielić najpiękniejsze wspólne chwile... wylegiwać się na plaży, chodzić na spacery, schizować, gadać do rana, czytać sobie książki i słuchać razem muzyki... uśmiechać się, życzyć sobie powodzenia, wspierać się, ale także czasem się sprzeczać, bo i z tego można wyciągnąć dużo pozytywnych rzeczy, mimo wszystko... oglądać z Tobą mecze, pojechać do włoch, rysować, pić czekoladę, pisać ficki, a jak wypali to również razem sobie mieszkać...
heh, czytam to i widzę, jak cholernie wiele wymagam. nie, nie wymagam. pragnę, chcę, potrzebuję.
znaczysz dla mnie więcej niż inni i chciałabym, żebyś pamiętała o tym, jak bardzo jesteś dla mnie ważna. i żebyś pamiętała o tym w chwilach, kiedy jest dobrze oraz w chwilach, kiedy jest źle. a jeśli robię coś głupiego [a niestety robię często], miej do mnie żal, ale pamiętaj, że Cię kocham i nigdy Cię nie zostawię.
dziękuję też za Twoje dobre serce, za to, że jesteś przy mnie i wspierasz mnie, choć czasem na to nie zasługuję. dziękuję za Twój wspaniały uśmiech, ciepłe słowa i pomocną dłoń. dziękuję za to, że mogę być przy Tobie i że spotkał mnie zaszczyt przyjaźnienia się z najwspanialszym człowiekiem, jakiego kiedykolwiek poznałam. dziękuję za zaszczepianie we mnie pasji do sztuki, za Twoje ficki, które mnie wzruszają lub bawią, za wszystkie spędzone wspólnie chwile. dziękuję... za to, że po prostu jesteś. i że zawsze wiem, że mogę na Ciebie liczyć... pamiętaj też, że Ty również możesz na mnie liczyć w każdej sytuacji.
i, jak to było w ulubionym filmie mojej mamy oraz pana del piero - 'sprawiasz, że chcę być lepszym człowiekiem'. myślę, że to trochę mówi i za to również z całego serca dziękuję.
no i... przepraszam, że się tak włamuję po chamsku na Twojego bloga po raz kolejny, ale:
'Nic nie jest bardziej godne starań nad uśmiech i miłość przyjaciół.'
dziękuję za uwagę.
666zmierzch666 : :
kwi 28 2006 Bez tytułu
Komentarze: 0

23:04 - droga mamusiu, co to za pomysł żeby o tej porze sprzątać w MOIM pokoju?

nie rozumiesz, że każdy z ludzi potrzebuje czasem czegoś takiego jak samotność...

666zmierzch666 : :
kwi 28 2006 Bez tytułu
Komentarze: 1

i jeszcze to co mi dziś p. smętek powiedziała:

'jesteś jak kotek, który chodzi własnymi drogami... nie wiem tylko czy to dobrze czy źle...'

666zmierzch666 : :
kwi 28 2006 Bez tytułu
Komentarze: 3

dlaczego zawsze po powrocie do domu czuję się taka głupia?
mam najgorsze świadectwo ze wszystkich swoich znajomych. kiedyś miałam najlepsze.
to chore, tak się tym przejmować, ale jeśli każdy powrót do domu kończy się smutkiem...?

nawet nie wiem jak ubrać myśli w słowa. znowu się duszę.

666zmierzch666 : :
kwi 27 2006 Bez tytułu
Komentarze: 1

wybiegam z pokoju, słysząc dzwonek do drzwi. niecałe pół metra od moich drzwi stoi mężczyzna. prawie na niego wpadam. młody, przystojny z aparatem cyfrowym w ręce. chyba nie muszę mówić, jak bardzo się zdziwiłam?

jednakże, nie przyszedł robić mi zdjęć, a mojej łazience. oh.

666zmierzch666 : :
kwi 27 2006 Bez tytułu
Komentarze: 2

mam chęć na sesję fotograficzną.

buty na obcasie, sukienka ledwie za kolana, dekolt większy niż zwykle... potrafią obudzić taką chęć. a jeszcze bardziej rozbudza ją garnitur w cieniutkie pasy, koszula i wizja krawatu. niech mi ktoś kupi tylko sznur pereł lub korali... albo kilka krawatów ^^.

666zmierzch666 : :
kwi 25 2006 Bez tytułu
Komentarze: 3

jeśli nie można być idealnym dzieckiem, to po co w ogóle być?

'kiedyś powiem wam wszystkim ostatnie dobranoc...'

riś.

666zmierzch666 : :
kwi 24 2006 Bez tytułu
Komentarze: 1

czuję się głupia. po odebraniu świadectwa, będę czuć się jeszcze głupsza. a po maturze to już w ogóle.

w piątek po raz pierwszy zostałam przywitana 'cześć, paulinko. co tam słychać?' i zrobiło mi się cholernie ciepło na sercu. rewelacyjne uczucie. byłam też na gorącej cynamonowej (!) czekoladzie :)

w sobotę byłam na dniach otwartych vilo i 3lo. było całkiem wesoło.

'- wygląda pociągająco.'

'- wiem' cholera jasna, ja to naprawdę, naprawdę wiem.

'- to dopiero 2 dziewczyna o której tak pomyslałam.' jedyna, w moim wypadku.

potem szłyśmy z adą za rękę w 3, śmiałyśmy się i krzyczałyśmy, ja zaproponowałam byśmy weszły na salę gimnastyczną i zobaczyły zmysłowe ciałka. ada zaczęła mi głośno grozić,że pożałuję jak nie będą zmysłowe. słyszała nas cała grupka zebranych. ciekawe co sobie pomyśleli, jak dwie dziewczyny trzymające się za ręce wpadły na salę gimnastyczną, na której ćwiczyłą grupa dziewczyn i jedna z nich wrzasnęła 'ale one wcale nie są zmysłowe!' jak dla mnie to rotfl i tyle.

potem byliśmy na spacerze, ja, ada i tree w poszukiwaniu prezentu dla kartofla. skończyło się na tym, że kupiliśmy aluminiowy kątownik, w celu zrobienia ogniwa z ziemniaków. piłowanie kątownika było niezwykle przyjemne^~ a podziwianie i jedzenie chrupek też XD.

niedziela była skopana, trochę za dużo się mojemu tacie i mojej mamie powiedziało, ale co tam.

666zmierzch666 : :
kwi 19 2006 sei il mio. powiedz to.
Komentarze: 2

tu była notka. miała być. pełna moich uczuć. pełna mnie. szczera aż do bólu. skasowała się...

kochaj mnie, taką jaką jestem. nie taką jaką byłam i jaką będę - takie było pierwsze zdanie tej notki.

a reszta? skoro ją zjadło, nie były to ważne uczucia.

w  środku było jeszcze jedno zdanie - merdowska *k*urewska* potrzeba kogoś tylko swojego. pogłębiona zazdrością i egoizmem.

no i jeszcze ostatnie zdanie z tamtej notki - trzy ostatnie łzy spływające po policzkach. dosyć na dzisiaj.

tytuł jaki jest, taki był.

666zmierzch666 : :
kwi 19 2006 Bez tytułu
Komentarze: 1

sygnał od darka. niby nic, a cholernie ważne. przypomina mi się kraków i rozmowy do 4 nad ranem. brakuje mi tego. ...najpiękniejsze jest to, że to sygnał zupełnie niespodziewany, taki od siebie, z pamięci, a nie z innych powodów...

ja i rolki. nie moje, za małe, a jednak mimo sporej zadyszki i zupełnego braku kondycji przejechałam spory kawałek. satysfakcja niewyobrażalna. no i znalazłam 5 zł XD. i co tam, że ludzie się dziwnie patrzyli. ja nie umiem jeździć na rolkach. zaaaaaaaaakwasy.

najpiękniejszy prezent na święta - 'jest za co... cieszę sie, ze jesteś... nawet tak daleko :*'. i choć święta były w większej części skopane... to nie było aż tak źle. śliczne puzzle i nowy worek. dwie bluzeczki. zrazy. kasza. zdjęcie rodzinne, bo tak, do familiady. życzenia od kaśka. nerwy przy jakimś głupiutkim teleturnieju. kilka obejrzanych filmów. przejrzenie prawie całej isify

rano znów będę miała napad totalnej paniki. już mam problemy z oddychaniem, rwący ból oka, ścisk w żołądku i wewnętrzną słabość. prócz tego mdłości. a rano, to będzie dziesięciokrotnie nasilone...

byłam pierwszy raz w życiu na kebabie XD. całkiem mi smakował, ale za dużo surówek. potem, wracałyśmy z adą autobusem, każda ma po jednej słuchawce, w rękach dwa ukrywane przed kierowcą kebaby, śmiejemy się do siebie, gadamy o uczuciach 'kocham go czy jestem zakochana', 'co znaczy czuć', śpiewamy, a kalina i kuki*jak to się pisze?* gapią się na nas... i ja dochodzę do wniosku, że rzeczywiście, czasem wyglądamy jak zakochana para. w rzeczywistości, nic bardziej mylnego XD a potem przypominam sobie, że kalina, podobno, kiedyś, była we mnie zakochana...

ada zjadła do końca mój kebab.

marzenie, które mam od ponad pół roku, a które umarło właśnie - chciałam, żeby ktoś wziął mnie ze sobą na waksy. sam zaproponował. i to nie takie jakieś super waksy. po prostu, dzień w czyimś towarzystwie, żeby wiedzieć, że jest się dla kogoś ważnym. od 8 rano, byle jak najdłużej razem. spacer z orłowa do sopotu, żeby się chciało. gorąca czekolada w jakiejś kawiarni. nie musi być ani super dobra, ani droga. czytanie ficków, gadanie, jak będzie kasa może kino. jakaś ławka, ja oparta o ramię, mogę cieszyć się bliskością, nic nie mówiąc. tysiące uśmiechów, miła atmosfera, powietrze pachnące szczęściem. to cholerne, tak przeze mnie oczekiwane poczucie bezpieczeństwa. i wspólne uczenie się na nich. żeby mnie ktoś przypilnował, usiadł i powtarzał ze mną. i żeby się nie denerwował i sam chciał. w sumie moglibyśmy pójść gdziekolwiek, dosłownie gdziekolwiek. nie narzekałabym, złego słowa nie powiedziała. cieszyłabym się chwilą, tym, że ktoś chciał akurat mnie wziąć ze sobą... spędzić ze mną czas i się nigdzie nie spieszyć, nigdzie nie gonić, nie szukać kogoś innego...skończyło się na to, że przebimbałam ten rok na samotnych waksach, popełniając masę głupstw, robiąc sobie kłopoty i nienawidząc siebie za swoją nieodpowiedzialność... teraz po swojemu, oczywiście, zwalam na innych, ale gdyby ktoś spędził ze mną taki dzień, to naprawdę całkiem inaczej by ten rok wyglądał... ale nieważne. za dużo rozmyślań jak na jeden dzień.

sei il mio. sei il mio. sei il mio. <--- ślicznie to wygląda prawda? niby tylko kilka liter obok siebie, a tak im ładnie...

bilans filmów - angel-a. match point. pink panther.

i tak, żebym za 10 lat pamiętała co mnie bawiło - brwi fabio, zlatan - zapałka, ned-vied, pixie...

ronaldinho - wygląda jakby mieszkał w nosie u pavelka XD rotfl.

***

miłość jest ślepa. o cholera, jak ślepa.

'życie złudzeniami jest okropne'. <--- racja kaś. ale... czy te złudzenia nie są żródłem nadziei? celem w życiu?

***

m, jest dwóch mężczyzn, z którymi mogłabym/chciała być. oboje są starsi, duuuuuuuuużo starsi. żonaci i dzieciaci, ale tak bardzo odpowiadają mi duchowo, pod względem charakteru, że to aż chore. m, to ma jakąś nazwę, jakiś kompleks czy cóś... psycholodzy stwierdzili, że dziewczęta, które nie miały ojcowskiego uczucia, chylą się ku starszym... ale gdyby którykolwiek z młodszych miał taki charakter jak oni, jeszcze nie ukształtowany, to byłaby całkiem inna sprawa... problem też w tym, że dorosły = bardziej doświadczony, czasem rozsądniejszy... a jak ma rodzinę i umie ją utrzymać i nie ma w niej większych spięć to i wiadomo, że odpowiedzialny. co do młodych chłopców... podobają mi się, a owszem. czasem któryś nawet z charakteru... a potem okazuje się, że nie mamy ze sobą nic wspólnego. z dziewczynami jest prościej, ale też inaczej. mam pewien lęk. uzasadniony, nieuzasadniony. nie wiem.

m, praktycznie 'wyspowiadałam' się ze swoich uczuć...

00:03. idę spać.

666zmierzch666 : :
kwi 18 2006 Bez tytułu
Komentarze: 1

m, mam głowę pełną rozmyślań. najwięcej tych o miłości. heh. problem w tym, że ja naprawdę wielu rzeczy nie rozumiem...

- nie rozumiem rozpoczynania chodzenia z chłopakiem/dziewczyną po 3,4 dniach znajomości. może to głupie, ale nie wyobrażam sobie bycia dziewczyną kogoś, kto mnie nie zna, kogo ja przynajmniej w pewnej części nie znam.
- nie rozumiem bycia z kimś innym, po miesiącu od poprzedniego związku, w którym mówiło się kocham.
- nie rozumiem obmacywania się i lizania na ulicy, w takim stopniu, że nie zwraca się uwagi na innych, a samemu wygląda się aż niesmacznie.
- nie rozumiem zaspokojania chłopaka, z którym się nie jest. nawet jeśli tego faceta się kocha.
- nie rozumiem strachu przed zostaniem nazwanym 'lesbą' lub 'pedałem', jeśli rzeczywiście jest się chociażby biseksualistą. tym bardziej nie rozumiem przytulania się do jednej osoby, gdy nie ma świadków i odskakiwania od niej, gdy tylko ktoś się pojawi.
- nie rozumiem kościoła, który odmienną orientację płciową nazywa 'chorobą'.
- nie rozumiem usilnego uganiania się za facetami/dziewczynami, tylko po to by mieć kogoś. tym bardziej, jeśli jest się tak od siebie różnym. tak samo nie rozumiem kokietowania i flirtowania przy każdym napotkanym osobniku płci przeciwnej lub tej samej.
- nie rozumiem zostawienia długoletniego przyjaciela, z tego powodu, że z nim nie można pójść na miasto poflirtować. tym bardziej, jeśli nigdy się nie próbowało. tak samo nie rozumiem zostawienia przyjaciela, o którym wie się, że coś go gryzie, na rzecz nowo poznanego faceta lub nowo poznanej dziewczyny.
- nie rozumiem popisywania się w miłości, ani robienia czegoś na pokaz.
- nie rozumiem chodzenia do klubów dla homoseksualistów i biseksualistów dla tzw. 'szpanu'.
- nie rozumiem krzywdzenia kochanej osoby, bo ona nas zraniła.
- nie rozumiem mówienia o sobie 'biseksualista', jeśli w życiu nie było się w stanie pomyśleć o mężczyźnie tudzież kobiecie w sensie seksualnym.
- nie rozumiem homoseksualistów i biseksualistów, którzy prowokują społeczeństwo. 

m... wielu rzeczy nie rozumiem, o wielu nie mam pojęcia i nie jestem taką jaką mnie widzą.

a tak poza nawiasem... to potrzebuję kogoś tylko swojego. i żebym ja była tego kogoś kimś tylko jego.

666zmierzch666 : :
kwi 12 2006 Bez tytułu
Komentarze: 4

pozmywałam naczynia. kilka razy zwinęłam się, w napływającym odruchu wymiotnym. udało mi się jednak pozmywać.

wracając do domu, właśnie gdy wysiadałam na przystanku, roger dał o sobie znać. 'ezoteryczny poznań'. jak mi się ciepło na sercu zrobiło na samą myśl...

a potem uświadomienie sobie, jak leniwa, niekonsekwentna, głupia jestem. i to wciąż siedzi mi w głowie. tęsknię za karoliną. głupia, dziecinna tęsknota. mój wzór do naśladowania. inteligenta, bystra, wysportowana, ambitna (!), wie czego chce i dąży do tego. a jednocześnie egoistyczna jedynaczka, uparta bardziej niż ktokolwiek inny, potrafiąca zranić jednym, doskonale do tego celu wybranym słowem. ale dla mnie była troskliwą, opiekuńczą. zawsze potrafiła stanąć w mojej obronie. nie czułam się w jej towarzystwie głupia, choć przewyższała mnie pod każdym względem. jedyna osoba od której nie wymagałam i nie potrzebowałam kontaktu fizycznego. moja zupełnie najpierwsiejsza przyjaciółka. nasze mamy leżały razem na sali porodowej. 2 dni starsza. wprowadziła mnie w świat mangi&anime, grała ze mną w mortal kombat *ja wygrywałam w trilogy, a ona w czwóreczce*, nudziła o michaelu owenie. mniemam, że to w pewnym stopniu dzięki niej jestem jaka jestem. teraz? widuję ją raz na pół roku. najczęściej w kinie. nadal wybieramy te same filmy. nawet te same seansy. vickie, miyu, świrusek.

za seph też tęsknię. ostatnio udało mi się to powiedzieć głośno.

dostałam od mamy w prezencie na święta dwie bluzki. czarny golfik bezrękawnik, w którym chętnie widziałabym jakiegoś faceta i tęczową bluzkę z długim rękawem. meow.

pan kierownik od kilku dni pomaga mi uwierzyć w siebie. samo koszmarku i potworku podnosi mnie na duchu. no, i pamiętaj chłopcze, zacznij dzień od pozycji zwyciężcy. dwa razy naprawiłam mu drukarkę. opowiadał mi o swoim wykładowcy, w którym z opowiadań mogłabym się zakochać. szarmancki, starszy pan kłaniający się swoim studentom - zawsze pierwszy.

sean miał problemy z nerkami, pav odważył się powiedzieć, że źle się dzieje w juve, alex chce żeby capello podjął jakąś sensowną decyzję, bo inaczej zostawi juve. plotki, plotki, ploteczki.

jestem uke najcudowniejszego seme na świecie.

lydia jest humorzasta. nie ma sposobu, by ruszyło jakiekolwiek video bez zacinania się co 5 sekund.

moje ostatnie zauroczenie mi przeszło. tak, jest fajny, ale co z tego? nie lubię, jak ludzie robią coś na pokaz. najbardziej nie lubię okazywania uczuć na pokaz. dwa razy sama coś takiego zrobiłam. raz, gdy jechaliśmy autobusem. niby cmoknięcie w policzek i nic więcej... a jednak drugi raz, pod jednym z chylońskich bloków, kiedy kasia stała obok, by pokazać, że jest moim szczęściem i że dobrze mi z nią. zachowałam się jak idiotka.

m, źle mi samej ze sobą. stąd te rozważania. chcę spać do południa, wstawać wieczorem, siedzieć przy garethcie nocą, rysować i pisać i tańczyć swoje własne tańce i żyć i przytulać się do kota i płakać ze szczęścia i oglądać musicale...

koperta z listem do pana nedveda przygotowana do wysłania.

fińskie animacje - ciekawa psychodeliczna makabreska. i czesi.

666zmierzch666 : :
kwi 06 2006 notka by paranoid master no baka.
Komentarze: 0

napisałam to już u siebie na blogu, ale napiszę też tutaj, bo odczuwam taką potrzebę.

KOCHAM CIĘ, riśku. jesteś moim szczęściem, światełkiem w tunelu, do Ciebie chce mi się wracać, dla Ciebie chce mi się żyć i to właśnie Ty sprawiasz, że jestem szczęśliwa. dzięki Tobie mam po co żyć :*

dziękuję za uwagę XD

666zmierzch666 : :
kwi 04 2006 Bez tytułu
Komentarze: 3

'naważyłam sobie piwa i muszę teraz je wypić.

gorzej, że ja nie lubię piwa...' ---> przenośnia, idealnie oddająca obecny stan mojego życia.

666zmierzch666 : :