Komentarze: 2
panika. napływające zewsząd uczucie paniki.
...ja chyba kiedyś zwariuję. o ile, już nie zwariowałam.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 |
10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 |
17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 |
24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
panika. napływające zewsząd uczucie paniki.
...ja chyba kiedyś zwariuję. o ile, już nie zwariowałam.
10 wysłanych smsów z życzeniami prima aprilisowymi. 3 odpowiedzi.
1 godzina aerobiku.
kilka zdjęć zrobionych przez brzezina. złość.
11:11:11 - spojrzenie na zegarek w trajtku.
dużo dziwnej energii i mini-aerobic w pokoju.
fizyka.
'tą nogą w tę dupę' <--- zupełny brak zrozumienia niektórych dorosłych.
ponad półgodzinna jazda eReczką.
roger. roger taylor. kajagoogoo. tommy lee. suzanne vega. i clarke pomylony z dorianem, i matt nierozpoznany od razu.
histeria nad prezentacją maturalną. poczucie prawdziwej głupoty. zwątpienie. smutek... nadal.
przeglądanie antologii. miałam tylko przeczytać kilka wierszy, a spojrzałam na pierwszą stronę. dedykacja. ukłucie w serduszku. tęsknota.
spóźnienie na autobus. około 20 minut czekania. kolejna porcja smutku i myśl 'nie podołam, choćbym chciała'.
powrót do domu.
kibicie wysiadający z pociągu.
chocapic, nesquik i ciniminis. 3.
3. kromki wiejskiego chleba z margaryną, szynką i sałatą.
film z winoną ryder.
internet. gadu.
blog.
miałam być wczoraj na nocce u maćka. miałam. nie byłam. niby nic, a fakt, że nie zobaczę się z nimi po ich tygodniowej nieobecności był straszliwie przygnębiający. od stycznia to planowaliśmy. i co? i psikus. m, a tak mi zależało na tym byśmy znowu sobie we trójkę leżeli, gadali i oglądali filmy, mocno do siebie przytuleni...
nedved dostał czerwoną kartkę. a ja prawie skończyłam pisać do niego list. m, forza pavel!
wybaczyć, nie znaczy zapomnieć. a szkoda.
o mały włos, w swoim głupim rozżaleniu, nie spaliłam mieszkania. ścierka zostawiona na szafce, obok kuchenki, zaczęła się palić, gdy kot wskoczyszy na szafce, przesunął ją. czuć swąd spalenizny, a ja nie reaguję. dobrze, że w końcu mnie ruszyło.
egoistyczna ja.
" - Tak strasznie mi ciebie żal - mówi przez szloch, łamiącym się głosem. - Jest w tobie takie ogromne dobro, a nawet nie zauważysz, kiedy je zgubisz...
Szlocha coraz głośniej."
Kasia do Minki. (Panna Nikt)
m, coś mi się zdaje, że właśnie powoli tracę to swoje 'dobro'.
' Za czym można tęsknić?
Za Twymi słowami,
Za szklanką wody, jaką mnie częstowałaś,
Za Twoimi kolanami...
Za tym jak mimo zmęczenia mówisz mi dzień dobry i pocieszasz, choć sama potrzebujesz pociechy i wsparcia.
To wszystko to drobiazgi do których chcę wracać.'
czytam stare listy. i tęskno tak i się rozklejam...
'panie Nedvedzie, nie pogniewa się pan zbytnio jeśli dostanie zapłakany portret rodzinny, prawda? I mam nadzieję, że lubi pan niebieski - papeteria jest z takimi dodatkami.'
XD
przygotowania do wysłania listu do federacji czeskiej - rozpoczęte.
strach.
ból.
wyrzuty sumienia.
wszystko odczuwane nie tylko psychicznie, a i fizycznie. pulsujące skronie, ścisk w żołądku, nagły brak oddechu.
brak determinacji.
zwątpienie.
'bezużyteczna'
staram się odnaleźć 'starą siebie'. ambitną, prawdomówną, entuzjastyczną.
nie umiem. staram się, ale nie umiem.
i pogrążam się dalej we własnym bezsensie, szkodząc sobie i innym.
niech ktoś w końcu porządnie mną wytrzęsie! wysłucha. zajmie się mną. zaopiekuje.
"Bezinteresowność nie jest w modzie, ale zawsze w cenie.
Nie do podrobienia.
Podana dłoń nie oszukuje, a uważne spojrzenie z miością nie kłamie.
Może nikt, nie ma prawa oczekiwać od Ciebie oddania.
Ale Ty oddajesz się i niczego sobie nie zostawiasz.
Tylko serce może powiedzieć, kiedy oddać znaczy otrzymać.
I kiedy przyjąć oznacza stać się."
Agnieszka Bieńkowska
...w objęciach samotności.
z poczuciem, że do niczego się nie nadaje. inni są lepsi. wszyscy, bez wyjątków.
można mnie zastąpić kimkolwiek innym. na jedno wyjdzie, ba, poprawi się.
z bólem, tak jakby ktoś mnie zdradził. ale mnie się nie zdradza... takie rzeczy są na porządku dziennym.
słabość, duszność, szklane ślepia.
...i to w momencie, gdy już myślałam, że może jednak coś znaczę...
do wieczora pewnie mi przejdzie.
1. Grzebień.
2. Talia kart.
3. Tarot.
4. Telefon komórkowy.
5. Klawiatura.
6. Rozstanie.
7. Tęsknota.
8. Okulary.
9. Dziecko.
10. Sznur pereł.
11. Kule [inwalidzkie].
12. Galeria sztuki.
13. Seks.
14. Martwy szczur.
15. Taniec na rurze.
16. Koc.
17. Kamera.
18. Tajemnica.
19. Świeczka.
20. Rosa.
21. Rosicky.
22. Zapalniczka.
23. Drut kolczasty.
24. Nagość.
25. Akt.
26. Motocykl.
27. Dramat.
28. Igła.
29. Paznokcie.
30. Bańki mydlane.
31. Flanelowa koszula.
32. Parasol.
33. Luka.
34. Skórzana kurtka.
35. Chusteczka higieniczna.
36. Cynamon.
37. Kalkulator.
38. Kieliszek.
39. Japonki.
40. Gazeta.
41. Grzywka.
42. Kajdanki.
43. Róż.
44. Masaż.
45. Szalik.
46. Arystokrata.
47. Certyfikat.
48. Drabina.
49. Kanibal.
50. Prysznic.
51. Wyzwanie.
52. Siniak.
53. Kawa.
54. Drzwi.
55. Muzyka.
56. Zawał.
57. Tętnica.
58. Arbuz.
59. Pamiątka.
60. Trawa.
61. Ćwieki.
62. Wnętrzności.
63. Czekolada.
64. Sweterek.
65. Kaloryfer.
66. Bramka.
67. Pub.
68. Talerz.
69. Maskotka.
70. Zapach.
71. Pistolet.
72. Obrączka.
73. Liczba.
74. Samochód.
75. List.
76. Rękawiczki.
77. Pieczęć.
78. Chmury.
79. Czoło.
80. Słodycz.
81. Pies.
82. Problem.
83. Sreberko.
84. Kanapka.
85. Sznurówki.
86. Śmietnik.
87. Dusza.
88. Ksiądz.
89. Kratka.
90. Trauma.
91. Krowa.
92. Autokar.
93. Hotel.
94. Sen.
95. Stadion.
96. Bandaż.
97. Czar.
98. Rodzeństwo.
99. Dziura.
100. Ojciec.
- Na tym zdjęciu Del Piero skojarzył mi się z Majewskim.
- Ale przecież oni w ogóle nie są podobni! To tak... tak, jakby Britney Spears i Pavel Nedved.
- Gdyby Britney ścięła włosy...
- Nie. Z Britney Spears nie poszłabym do łóżka, a z Pavlem Nedvedem... hm... też bym nie poszła XD.
podsumowanie:
'piękny nieznajomy' - zauroczenie przypadkowe, nachalne, ciemnowłose, nigdy więcej nie spotkane. przystanek autobusowy.
adam - zauroczenie blondwłose, wysokie, o czarującym uśmiechu. krótkotrwałe, nigdy więcej nie spotkane. plaża.
'sebastian' - zauroczenie wizualne, gentelmańskie, nigdy więcej nie spotkane. VI lo.
marcin - zauroczenie, które tak naprawdę nie jest zauroczeniem, amowe, sweterkowe, spotkania jeszcze nie raz. english.
maciek - zauroczenie aktualne, wciąż, dotąd najprawdziwsze, nierozsądne, spotkania jeszcze nie raz.
michał - zauroczenie od dziecka.
***
13.03.06 - operacja mamy. zespół cieśni nadgarstka. poród mrusi - 4 kocięta.
14.03.06 - powrót mamy ze szpitala. śmierć 3 z 4 kociąt mrusi.
***
m, potrzeba trójkątu... wszyscy we trójkę trzymamy się za ręce, paplamy, plotkujemy, śmiejemy się, przytulamy, śpimy. ...
"Każdy człowiek ma trzy charaktery: ten, który ukazuje, ten, który ma, i ten, który wierzy, że ma."
Alphonse Karr
***
'kobieta jest kobietą' - zabawny, prawdziwy, dziwnie życiowy. niezapomniane dialogi, kreakcje aktorskie... no, oczywiście belmondo!
a za tydzień 'ludzie koty'.
mam nową tapetę. andriy shevchenko i pavel nedved trzymający złotą piłkę. szczerzący się. ...serce rośnie. no naprawdę.
...ale nie to tak naprawdę mam w serduszku.
chciałabym to wszystko wyrzucić. tak jak wyrzuca się śmieci. heh, przypomniało mi się, serce na wysypisku. o tak.
a raczej o nie. chcę się pozbyć tego co w środku.
wykrzyczeć, powiedzieć, wyszeptać.
a kończy się tylko: 'merda!' i niczym poza tym.
merda, merda, merda.
czuję się jak jakiś kibol czy żul z ulicy, który co drugie słowo wplata przekleństwo.
merda.
...czasami, naprawdę, nie jestem już w stanie trzymać wszystkiego w sobie. i chcę to powiedzieć.
ale nie mogę. w jakiś dziwny sposób nie potrafię.
wiem, że usłyszą, ale czy będą słuchać...?
ja, i mnóstwo włoskiej muzyki. prawdziwe mnóstwo.
heh, połowa z moich znajomych powiedziałaby, że są kiczowate.
m, i co? jakaś część mnie kocha kicz. wzniosłe, patetyczne, poetyckie dziecię ze swoją miłością do kiczu.
i jeszcze więcej włoskiej muzyki. stare, dobre przeboje. prawie każdy je zna. i nowsze, ignorowane.
zapity głos podstarzałego włocha. zakochane głosy pary nastolatków. chłopak przed mutacją.
i radość...
...i ta przemożna chęć rozpłakania się jak dziecko.
wirowania w tańcu, kilka najprostszych figur.
bolące mięśnie.
i ta wewnętrza radość, gdy chce się płakać...
Wczoraj pan Stefan powiedział jedno zdanie, które zabolało - 'koleżanki na pewno przyjdą Cię dopingować'. A ja, ku jego zdziwieniu, musiałam mu odpowiedzieć, że nie. Był święcie przekonany, że pomimo szkoły ktoś przyjdzie i będzie podtrzymywał mnie na duchu. B-zduuuuura! XD Pewnie, jakbym kogoś poprosiła to by przyszedł. Jednak, jak zwykle, łudzę się, że inni zgadną. I ot tak, niespodziewanie, z własnej woli ktoś przyjdzie. Łudziłam się też, że może ktoś spyta - a mogę przyjść...? ale nie...
A jak sobie teraz nad tym pomyślę... to rzeczywiście, smutno.
Jadę sama. Nie będzie nikogo kto pogratuluje, a co gorsza, nie będzie nikogo kto przytuli na pocieszenie... a po wczorajszym, to jednak bym chciała.
Ale nawet jeśli dziadek wyrywa się z mojego uścisku, czuję jak się odsuwa...
...
***
i, ładnie proszę, drogi juventusie, wygraj dzisiaj ten rewanż, to przynajmniej coś mnie ucieszy.
2005-04-09 22:57
jakieś cholerne załamanie nerwowe.
budzę się o 4, cała roztrzęsiona, nie z powodu złego snu, tylko o tak. trzęsę się i nie mogę się uspokoić, ani zasnąć. zaczynam wariować.
boję się. straszliwie. większość ludzi boi się śmierci, ja boję się życia.
co głupie, marzę o jakiejś nieuleczalnej chorobie, która mnie stąd zabierze. ból fizyczny nie ma znaczenia, o ile będę wiedzieć, że za jakiś czas będzie koniec. że sama do niego nie doprowadzę.
mam problemy z ułożeniem myśli, z uspokojeniem się. nie wiem co mam mówić, co robić. czuję się taka zagubiona...
a jednocześnie, tak bardzo wkurzona na siebie, że jak mogę się temu poddawać.
mmm...
Gilles: Kochasz mnie, więc mnie zabijasz?
(...)
Lisa: Kocham Cię i to mnie zabija.
(Małe zbrodnie małżeńskie
Eric-Emmanuel Schmitt)
***
...kiedyś mówiłam często 'kocham'. za często. szczerze, ale za często. słowa wypowiadane za często tracą wartość... czasem nawet stają się sztuczne. zastąpiłam słowo 'kocham' innymi słowami. zazwyczaj są to różne słowa. ale takie dwa, specjalne dwa, dla dwóch najważniejszych osób, za każdym razem są takie same. inne, oczywiście, też niosą moją miłość, ale te niosą jej największą część... mówię je w specjalnych chwilach. wzruszenia, smutku, bólu, radości. m, wczoraj zużyłam kilka słów na powiedzenie 'kocham'.
mojego własnego kocham, intymnego, bolesnego, upragnionego. mojego 'zależy mi na tobie'. mojego 'cokolwiek zrobisz, i tak znaczysz dla mnie tyle samo'.
problem w tym, że 'kocham' wypowiedziane innymi słowami niż 'kocham' nie zawsze zostaje zrozumiane.
...a szkoda.
...wy, moja kochana dwójko, wiecie jakie to słowa prawda...?
mam nadzieję, że wiecie.
...wręcz o to błagam.
22:06:12 MIŚ
Widze że dorosłaś już do przeklinania
22:06:14 MIŚ
:)
tak, braciszku, dorosłam. i do wielu innych rzeczy też.
swego czasu nie podejrzewałabym nawet, że będę mówić o swoich czułych punktach. i to facetowi, który nie jest ani moim chłopcem, partnerem. m, gdybyśmy się kiedyś spotkali...^-~ miałbyś przewagę nad innymi, ale co z tego? tylko cieleśnie. zresztą, i tak, nie wykorzystałbyś tej wiedzy.
swego czasu nie podejrzewałabym nawet, że będę rozmawiać z chłopakiem *mężczyzną* o tym, jak spał ze swoją dziewczyną. i że zupełnie normalnie, bez peszenia się i innych takich, przypomnę o zabezpieczeniu. niepotrzebnie, powinnam wiedzieć, że oboje jesteście inteligentni.
co nie zmienia faktu, że nie mogę się doczekać waszych małych, nieporadnych 'podobizn'. ciocia, jak to dumnie brzmi ^^.
matka brzmi dumniej... policzyłabym palce. przytuliła i załkała. chłopców chciałabym nazwać adrian i konrad. m, jeżeli wielmożny małżonek by się zgodził^~. no i jeśli mi nie przejdzie, to jednemu wilhelm na drugie. a drugiemu, oczywiście, michał po dziadku. a dziewczynkom? m, to mąż powinien wymyślać imię dla swojej księżniczki. jeśli ja miałabym... to może julia albo anastazja. nie wiem. albo na cześć mamy - beata. albo sentymentalnie...
...wszystko ładnie, pięknie. heh, a jak następny wynik badania będzie głosił 'pozytywne' to... będzie oznaczało tyle, że w przyszłości najprawdopodobniej nie uda mi się donosić ciąży. poronię. świat jest pełen psikusów, nieprawdaż?
będę dobrą ciocią^^.
jakże słabą istotą jest istota ludzka...
napisałaś mi, że Ciebie nie będzie... a ja już planuję, jak zwiać. cholera.
boję się. bez Ciebie to ja tam zwariuję...
23.02.06 - tłusty czwartek. stan zjedzonych pączków: 4.
24.02.06 - poprawiny. stan zjedzonych pączków: 2
***
Zawsze musi być ten pierwszy raz, prawda?
i był. najpierw nieco nerwowo, strachliwie...
'Muszę się ubrać, jestem jeszcze w piżamie. 8:10?'
potem paranoicznie.
aż w końcu - morze. było tak inaczej, cicho, spokojnie, bezpiecznie. statki, tłumy pod zamkniętym kinem i łabędzie *uparcie, sentymentalnie zwane gałęziami* i żal, że nie mamy dla nich chleba. wyciszyłam się, uspokoiłam.
potem, wchodzenie po ruchomych - nieruchomych - schodach. ciężko było, bo stopnie wysokie, ale udało się^^.
a potem 23 i spacer przez 4 przystanki, bo po co czekać na autobus 7 minut?
kiosk, 2 bilety, 'dzienniki motocyklowe' w gazecie i nieprzyjemny ton kioskiarza. rozmowy o wszystkim i o niczym. o różnicach, podobieństwach, namiętnych kobietach i byłych miłościach.
kolejka. długie szukanie miejsc i moja nieporadność przy zamykaniu drzwi... heh.
i wciąz rozmowy. wysiadamy. i idziemy. jacek placek. piekarnia u graczyka.
kupujemy jeden chleb i proszę sprzedawczynię, by przekroiła go na dwie części. idziemy środkiem chodnika, gryząc olbrzymie pajdy chleba, ludzie to dopiero musieli się dziwić.
i jesteśmy na miejscu! najpierw podziwiamy biżuterię, potem szukamy toalety. i już.
kupujemy bilety, bierzemy ulotki i idziemy na czekoladę. gorącą, przyjemnie parzącą w ręce. siedzimy na dużej czerwonej kanapie, w którą się nieco zapadam, ale co tam. wyciągam olbrzymi słownik, kładę go sobie na kolankach i czytam-tłumaczę ci na głos, jak lu się spowiada i jak miast spowiedzi wolałby się pieprzyć z xabim. ty rysujesz. ślicznie. siedzimy tak ponad godzinę, czekając na seans.
decyduję, że musimy już iść. krótka rozmowa z bileterem, znów toaleta i sala. ciemno. wchodzimy do całkowicie ciemnej sali kinowej. liczę rzędy by znaleźć nasze miejsca. siadamy. wyciągam prawie rozładowaną komórkę i przy jej świetle czytam dalej.
'a wtedy ksiądź rozpiął spodnie'
wcale nie^~. po jakimś czasie spędzonym w absolutnych ciemnościach, włączają światło. wchodzi na salę jakiś facet, a my, jak zwykle, trochę go komentujemy. i dwie staruszki wchodzące po nim. jeszcze przez chwilę czytam ci o grzechach lu, ale potem pasuję, za dużo ludzi, zbyt blisko nas.
film. komentarze. mój łebek na twoim ramieniu, żebyś mnie lepiej słyszała. i... końcówka, na której płaczę. zapala się światło, a ty patrzysz na moje mokre policzki. leciutko chichoczesz, a ja czuję się jak totalnie prawdziwe uke. jak zniewieściały chłopiec. i po raz pierwszy w życiu nie myślę, by zaprzeczyć, by się wykłócać. w tej chwili, dobrze było mi być uke.
wracamy. jeden rzut oka na biżuterię. kolejka. znów poszukiwanie miejsc. gadka o filmie, o wszystkim i o niczym.
pewne małe postanowienie.
a potem pełne zazdrości esemesy. gdzie byłaś, z kim byłaś. i rozładowana komórka całkowicie. no cóż, ta osoba i tak nie chciała byś wiedział z kim byłam.
'niezwykła istota.'
'cieszę się, że cię poznałem.'
...i długie poszukiwania jednego słowa, które w końcu zostało odnalezione.
i wieczór...
swoista samotność, oczekiwanie. rezygnacja i sen.
nawet nie pamiętam co mi się śniło. wczoraj była to sophia loren i juventus, a dziś...? nie wiem.
- Kaweh, co rozumiesz przez słowo samotność?
- Brak bliskiej osoby? - zamilkł na chwilę. - Nie wiem, chyba nigdy nie byłem naprawdę samotny. Mam was.
- ...zazdroszczę.
Dla mnie samotność to... drganie na dźwięk telefonu z nadzieją, że to do ciebie dzwonią... bieg do drzwi, tuż po dzwonku. O, i wyłączenie telefonu komórkowego. Wtedy, możesz się łudzić, że jak go włączysz, będzie migało przyjście smsa. Jak telefon jest włączony, to ta cisza jest tak przygnębiająca... i nie ma złudzeń...
Samotność to też usilne przytulanie się do zwierzęcia, które tego nie chce, wyrywa się - a ty jednak je przytulasz, bo potrzebujesz ciepła, czyjejś obecności. To także kładzenie się na podgrzewanej podłodze w łazience, połykając łzy... Przebywanie wśród ludzi, którzy usilnie twierdzą, że ...nieważne. Samotność to najczęściej coś złego. Nieprawdaż?
- Carmen...
- Tak?
- A co z Remy'm?
- Jest. I nic poza tym.
Trzeba czegoś więcej niż 'bycia', by zniszczyć samotność drugiej osoby...
' - Czemu jesteś dla mnie taka niedobra?
- Bo jestem.
- Przecież mnie kochasz.
- Kocham.
- To czemu się znęcasz?
- Bo tak.'
Ewa & Dżamajka(Marysia); "Panna Nikt"
śniło mi się:
- mieszkanie mojego dziadka, w którym byłam ja, ciro i alex. błagałam alexa o jakieś lekcje *hokeja? nie pamiętam*, ale ciro mnie przeprosił i kazał wyjść, aż w końcu sam wyprowadził mnie za drzwi. usiadłam za drzwiami, czekając na odpowiedni moment, z myślą, że może mnie wpuszczą. wtedy mój dziadek, edek, otworzył drzwi i ze zdziwieniem spojrzał na mnie 'co ty tu jeszcze robisz?', a ja tylko przemknęłam do mieszkania i poszłam do sypialni. tam, na łóżku siedzieli alex, ciro, mój tata i maciek. wszyscy palili papierosy, a ja wyjęłam papierosa z dłoni taty i zaciągnęłam się. po chwili, wytrącił mi go z rąk.
***
i choć wiem, że to nie prawda... to czuję się, jakbym dla kilku osób, bez internetu, była nikim...
po odzyskaniu, jakoś dziwnie utwierdziłam się w tym przekonaniu.
'Znowu chcesz mieć kogoś bliskiego mimo przykrych doświadczeń. A co będzie, jeśli znów tego kogoś stracisz?
Po raz drugi jeszcze gorzej się cierpi.'
Makio Kirishima
z zeszytu przepisane:
06.02.06
kupiłam i przeczytałam d'artagnana. raul d'aram.
śniło mi się:
- że mruśkę zmiażdzył fortepian... krew... wnętrzności... młode...
- że amputowali mi prawą rękę i wycięli bark...
- że smętek, brzezin i lasek przyszli pod mój dom i rozmawiali z moją mamą...
- że moje seme ponownie mnie odrzuciło...
marzenie na dziś: poczytaj mi...
07.02.06
nareszcie widziałam powtórkę ac milan/lazio rzym. 0:0. napływ sympatii do pirlo, kaki, stama i serginho.
wyrzuty sumienia^^'.
marzenie na dziś: przytul mnie...
08.02.06
śniło mi się, że stałam na schodach na górkę i paliłam papierosy, a chwilę potem przyszedł niewiadomo skąd michał i spytał się, czy marihuanę też palę.
mimo że piekły mnie dziąsła od papierosów, było to przyjemne.
konflikt interesów: jedyny sport w którym jestem naprawdę dobra to narciarstwo. psikus - nie lubię jeździć na nartach.
marzenie na dziś: przyjdź do mnie... niezapowiedzaną wizytę zrób...
09.02.06
6:28 - pierwsza próba zdobycia gazety, zakończona niepowodzeniem.
śniło mi się, że będąc z mamą na zakupach w jednym sklepie był wyświetlany film ze studniówki, ale inny niż ten który nam nagrano. weszłyśmy z zamiarem kupienia, choć w łebku miałam pytanie - po co mi 2 filmy ze studniówki? ku własnemu zdziwieniu, krzyś też mi się śnił.
9:54 - połowiczny sukces, tata kupił gazetę.
niefortunny upadek na nartach *wywołała wilka z lasu*. kołnierz chirurgiczny.
marzenie na dziś: brak, przestałam się łudzić
18.02.06 (kołnierz został zdjęty)
stairway to heaven. uśmiech. pierwsze spotkanie. strojenie gitary i gra.
'nie, jestem za trzeźwy by śpiewać!'
'...przypomnij, jak masz na imię?'
spacer. przechodziliśmy razem przez płot na jakimś prywatnym terenie. poszliśmy na zakupy. gotowane frytki. filmy. animatrix i lolita. kościsty erotyzm. żyły, wasze żyły.
a potem, śmiech, łaskotanie, droczenie.
rrrrrrrrr!
równocześnie zaczęliśmy śpiewać 'światło, nosisz je w sobie!'. zdania, wypowiedziane jednocześnie. tymi samymi słowami.
nasza trójka, na jednym łóżku, do 2 rano.
pożegnanie. i... wziąłeś mnie na ręce. jako pierwszy. i ja pozwoliłam, oplatając cię ramionami i nogami. a jako pierwszy facet *mężczyzna, gentelman* przytuliłeś mnie z własnej inicjatywy. to było... miłe.
i, jak potargałam ci włosy, nie poprawiłeś ich.
ach, jeszcze - paulina. nie inaczej, paulina. cały czas, za każdym razem. paulina. ...a to przecież tylko moje imię.
19.02.06
śniło mi się, że pokazywałam moje nikomu nie pokazywane rysunki ani i maćkowi.
'czas, który pozostał' - przepiękny film. melancholijny, wzruszający, mądry. ...dobranoc, romain.
Pointless observation - why does Neddy alwas stick his tongue out when he's about to kick a ball?
"I think Pavel's tongue is too long to keep in his mouth..."
"Think about his abs... his muscular legs... his sexy wavy hair... his magical hands..."
"Awwww, the sweet little mophead!!"
***
"neaaaa-dd-vi-ed"
where the "ne" part is like "knee"
the "aaa" part is like the "e" in "ever"
and the "vi-ed" is like "VIETnam" but substituting the "T' with a "D"
let's say: NEDVED~!
***
oh, and Pavel is:
"pa" as in "papa"
and "vel" as in "graVEL"
let's say: PAVEL~!
PAVEL NEDVED~~!!
***
"Jeśli kobieta jest zdenerwowana, zmartwiona, niepewna lub bezradna - jedynym, czego naprawdę potrzebuje, jest obecność bliskiej osoby. Musi wtedy czuć, że nie jest sama, że ktoś ją kocha i troszczy się o nią."
"Każda mijająca minuta to kolejna szansa, aby to wszystko odkręcić."
Sofia Serrano
s, s & s...
btw, przeprowadzka - tymczasowa zmiana azylu.
SAMOTNA, SMUTNA & SZALONA...
*wiadoma onomatopeja*
13.01.2006 r. --- skończyłam czytać trylogię Alexandra Dumasa. 'Le Vicomte de Bragelonne' doprowadziło mnie do histerycznego płaczu, spazmów i zupełnego rozbicia. Siedziałam i płakałam na przerwie w szkole. 3 raz w życiu. jednakże ani razu nie wyglądało to tak jak w piątek. nadal chce mi się ryczeć, jak sobie to przypominam.
jeden za wszystkich i wszyscy za jednego!
jednakże... tak swoją drogą... czy to tylko książka była powodem płaczu? don't know it. yeah...
***
studniówka. lepiej niż podejrzewałam. dziękuję wszystkim za tańce (nie licząc kilku ostatnich XD).
notka, która miała być przed studniówką, a która już nie ma znaczenia:
'studniówka. ja, ty, razem. ty - w bieli. ja - w czerni. szok, zdziwienie, radość.
ale moja sukienka jest brązowa, a ciebie nie będzie...'
i nie było.
***
'niebieskie oczy' 'niebieskie' i 'oczy' niebieskie oczy... oczy. niebieskie. i oczy i niebieskie... rotfl.
***
...zagubiony książę.
Mówił, że nie ma po co żyć.
Tłumaczył się, że nie ma nic,
bo stracił dom i młodzieńcze sny.
Nie miał siły by opanować łzy.
Kolejny dzień nie cieszył Go,
i nie czekał na pierwszy promyk słońca.
Nie uśmiechał się wciąż ocierał łzy.
Myślał "jestem sam, może jestem zły?"
BYŁ JAK MGŁA,
NIEWIDZIALNY, TAJEMNICZY.
BYŁ JAK KRUCHY RÓŻY KWIAT,
DELIKATNY.
BYŁ JAK CICHY WIATR,
CAŁKIEM WOLNY, LECZ SAMOTNY,
JAK OCEAN BEZ DNA,
NIESZCZĘŚLIWY.
Mówił, że to nie jego świat.
Pragnął wrócić tam, gdzie się rodzi dusza,
gdzie zostawił tą najważniejszą rzecz.
Wielką przyjaźń i miłość ponad śmierć...!
BYŁ JAK MGŁA,
NIEWIDZIALNY, TAJEMNICZY.
BYŁ JAK KRUCHY RÓŻY KWIAT,
DELIKATNY.
BYŁ JAK CICHY WIATR,
CAŁKIEM WOLNY, LECZ SAMOTNY,
JAK OCEAN BEZ DNA,
NIESZCZĘŚLIWY.
Więc dalej idź, mój zagubiony książę.
Szukaj szczęścia, ja wiem, że odnajdziesz je.
I odzyskasz swe zagubione sny,
Bo nie jesteś sam ... i nie jesteś zły...
***
'jak wytłumaczyć Tobie mam
że jesteś wszystkim, tym co mam
tym co jest dobre i co złe...'
jak...?
Jaka onomatopeja oznacza dźwięk pękającego serca?
CZARNA ŻÓŁĆ.
w palącej potrzebie posiadania kogoś kto obdarzy zrozumieniem.
prawdziwym.
oparta o drzwi. wdycham zapach drewna. czekam. podejdź, oprzyj się o mnie... przytul...
czekam...
czekam...
czekam...
przyjedziesz w następne święta?
A WE MNIE NIE MA ZA GROSZ OBOJĘTNOŚCI!
i mogę to tak napisać, wielkimi literami, bo w końcu to do mnie dotarło. nie jestem obojętna. ani, ani. ^-^
'Smutek ma pusty błękitny zapach.'
trzecia nad ranem...
świat jest wtedy inny. nie, nie cały, tylko ten mój mały półświatek. mam swoją ciszę, swoją dziwną oczekiwaną samotność, swój spokój, swój smutek i swoją radość...
ciepło, ciemno, cicho. 3 x C.
mam koc. a jakżeby inaczej. na krzesełku nogi podwinięte pod siebie i główkę opartą o kolanka. herbatkę. tak, o tej trzeciej popijam herbatkę!
w głowie rozbrzmiewa cichutkie 'il mio canto libero' i leciutko się kiwam...
i marzę... o tak. wtedy sobie pozwalam marzyć. bo marzenia o trzeciej nad ranem, to tak jak marzenia senne. są, a jakby ich nie było.
a za oknem cieniutka warstewka śniegu.
wyimaginowane poczucie bezpieczeństwa.
tak... mały kawałek łąki. tylko dla mnie.
malutki... tak na uboczu... środek lata, ciepłe promyczki.
kocyk... i sen, sen, sen. taki długi...
tak bezpiecznie, radośnie, słonecznie...
żyjąco.
ja i rozumiejąca mnie natura.
stan osób na korepetycjach z chemii - 1.
złe, rozkapryszone... a tak naprawdę po prostu zmęczone.
a i tak, mimo że w domku cały dzień go nie było *i wcale nie leniuchował, co to to nie!* to jak wraca żadnego 'witaj' tylko... to odkurz, to pozmywaj, wyjdź z psem, to też możesz odkurzyć, 'gdybyśmy wybrali upatrzonego przeze mnie psa, tych problemów by nie było', pozamiataj, umyj podłogę... smutno. ale co z tego... jak trza to trza...
...ale w tej chwili pragnę tylko schronienia, schowka dla mnie otwartego...
i znów, i jeszcze raz... mała marionetka. tylko, że władca się zmienił.
tańcz, marionetko, tańcz... dopóki sznurki się nie przerwą.
potrzeba najbliższa sercu - bliskość fizyczna. nie stosunek płciowy, nie. po prostu dotyk, czyjeś ramiona, ciepło. nie seks, nie pocałunki, to za intymne. ale głaskanie, przytulanie... leżenie w jednym łóżku... przyjemny ciężar... oddech drugiej osoby. zaufanej.
poczucie bezpieczeństwa.
siedzenie w jednym pokoju. milczenie. cieszenie się swoją obecnością. uśmiech. i dotyk. i uśmiech.
***
nie rozumiem Cię. Was. ale nie szkodzi, to nie pierwszy raz, gdy kogoś nie rozumiem. siebie też nie rozumiem. wydaje mi się, że obie macie pewne 'kompleksy' na swoim punkcie. względem siebie. że jesteście o siebie zazdrosne... zaprzeczycie? to zaprzeczcie... ale jednak, tak mi się właśnie wydaje. dziwne... kocham was na dwóch, zupełnie różnych płaszczyznach...
***
nie rozumiem trucia się papierosami. ani alkoholem, chociaż alkohol to co innego... tak myślę. nie jestem pewna do końca, to ciężki temat. rozumiem ciekawość, spróbowanie po raz pierwszy. prawie (!) rozumiem palenie w celu ukojenia nerwów, ale prawie...! nie rozumiem palenia z żalu, zagubienia, dla szpanu, dlatego, że to fajnie wygląda i tym podobnych pobudek... picie. smak, okay. rozluźnienie, okay. alkoholizm, topienie smutków, konkurs kto więcej wypije, upicie się... po co to wszystko? na trzeźwo też można się dobrze bawić. a nawet lepiej. nie trzeba niczego żałować. nałóg, uzależnienie... ale to dopiero po jakimś czasie. dlaczego tyle rozsądnych osób daje się w to wciągnąć...? zakazany owoc?
narkotyki. nie rozumiem narkomanii. rozumiem pociąg do 'wizji' i 'innych stanów umysłu'. ucieczka, każdy czasem chce ucieć...
***
seks. adrenalina czy bezpieczeństwo? brutalnie czy łagodnie? z kobietą czy mężczyzną? oboje? kiedy i gdzie? tabu?
pocałunki. niepewność, przyjemność, umiejętności, pożądanie. czym tak naprawdę różni się pocałunek z kobietą od pocałunku z mężczyzną? smakiem? ...zaborczością partnera zapewne... muśnięcie ust, a namiętny pocałunek... nie tylko w usta...
***
autoagresja. zadręczanie psychiczne, ranienie fizyczne. próba. nie blizny, ślady. skóra nie gojąca się po rozcięciach. w miejscu, które choć jest tak cholernie widoczne, odsłonięte... nie zauważą. śmiech. wariata.
myśli samobójcze. ciało, którym wstrząsają spazmy płaczu. grube łzy na policzkach, kłębek. tabletki schowane w szafce na tą okazję. skrzętnie odkładane. kolejny spazm. łzy. mętlik. słowa. cisza. łzy... ciało skulone na podłodze. myśl... i nawet próby nie było.
bo jak już próbować, to tak, by kolejny raz nie był potrzebny.
***
czy po związku możliwa jest przyjaźń? a co z przyjaźnią erotyczną? nie miłość, przyjaźń. obupólna troska, przywiązanie, ale z dołączającą do tego płaszczyzną łóżkową. *podłogową, samochodową czy jakbyś tego nie nazwał* czy coś takiego jest możliwe bez miłości? gdzie kończy się granica pomiędzy jednym, a drugim?
***
fascynacja ludzkim ciałem. podziwiać, nie dotykać.
***
zapach mężczyzny. zapach dorosłego mężczyzny. czy to nie daje poczucia bezpieczeństwa? zapach ciała, w pewnym sensie starości, suchy, czasem duszący... zapach seksu, perfum, wody kolońskiej, potu, spermy, szamponu do włosów... afrodyzjak.
***
zapach kobiety. zapach dziewczyny. delikatny, uwodzicielski... czy nie pobudza? zapach ciała, zadbanego, olejków, nęcący, prowokujący... wyrafinowany... lub prosty. włosy pachnące poziomkami, zieloną herbatą, brzoskwinią...
***
zapach gorącej czekolady. mleko... ech. cynamon, czekolada... zapach herbaty. suchy, niepokojący. zapach kawy. aromat, pokrzepienie... zapach alkoholu? odrzucający. jak na razie.
***
Twoje własne ciało. odważysz się by je obnażyć? na ile trzeba ufać fotografowi, a na ile liczą się pieniądze? czy kiedy patrzysz w lustro i dostrzegasz swoje niedoskonałości chcesz je ukryć... czy eksponować? kochasz to ciało? czy nienawidzisz? na ile jest piękne, a na ile nie...? uda, piersi, łydki, szyje, karki.
***
pieszczoty. dłoń błądząca po nadgarstkach, subtelnie uciskająca na żyły. łopatki i obojczyki.
***
na ile potrafię być wyuzdana? niegrzeczna? na ile potrafię klnąć? dlaczego klniecie? mocne słowa wyrażające niezadowolenie, złość, uwalniające emocje, wzmacniające wypowiedź. po co? odruchowo, jak ja?
***
kocham Cię. słowa. kiedy zaczynają tracić na wartości, a kiedy dopiero ją zdobywają? przyjacielskie kocham, a partnerskie kocham. ton głosu, mimika twarzy, dotyk. potrzeba akceptacji. tęsknię. słowo. mocne. zależy mi na Tobie. bardzo. czekam... w nieskończoność?
***
atrakcyjność. brak. oglądający się za Tobą mężczyźni. podrywający Cię. co to znaczy...? co znaczy być uwodzonym przez chłopaka? co znaczy flirtować z mężczyzną? kiedy mogę powiedzieć, że jakiś zwrócił na mnie uwagę... a kiedy mogę smutno się uśmiechnąć i zapomnieć o tym, że mógłby spojrzeć? kobiety. poznają, przywiązują się, zakochują. nie jedna, nie. wcześniej była jeszcze jedna, ale ja... zupełny brak świadomości. wtedy? z dziewczyną? z chłopakiem? nie... teraz? ...czy bycie zauważanym, adorowanym przez mężczyzn jest aż tak ważne? tak potrzebne? a co masz zrobić, gdy żaden nie zwraca uwagi... jeśli ich nie pociągasz, nie podniecasz, a nie chcą poznać Cię bliżej...
***
nieznajomy. zauroczenie. czy potrafię kochać kogoś tylko na niego patrząc? nie. gdzie więź psychiczna? bratnia dusza? miły, estetyczny obraz. przyjemne wrażenia wizualne. zaspokojone oczy. pusta psychika, samotne ciało...
***
kiedy mam prawo podejść do obcego mężczyzny i powiedzieć mu wprost 'podobasz mi się'? kiedy mam prawo spytać znajomą kobietę 'może to czas na coś trwalszego'? skąd brać odwagę... i pewność, że spotkanie nie okaże się rozczarowaniem? jest taki jeden chłopak. w szkole nawet. nie jest wyjątkowo przystojny, z twarzy nie podoba mi się aż tak bardzo. ba, w ogóle mi się nie podoba. ciemna karnacja, ciemne włosy i oczy. schludny, zadbany, wygląda tak, że chcesz zatrzymać na nim oko. ale nic do niego nie czujesz, zaspokajasz tylko pragnienia wizualne. a w rzeczywistości? narcyz, zapatrzony w siebie, wywyższający się. i nawet patrzeć się odechciewa.
***
artyzm. chęć tworzenia, pozostawienia czegoś po sobie. zmysł estetyczny. wena. samokrytycyzm. żłudne nadzieje. wiara. nadzieja. utrata. praktyka. determinacja.
***
społeczeństwo i rodzina. na ile musisz liczyć się z ich opinią?
***
połówka. ok 6 mld ludzi na świecie. szukasz połowki mówiącej Twoim językiem, w najbliższym otoczeniu. to skąd masz pewność, że to ta? kanada, austalia, kenya. czy kiedy zdradzasz aktualną 'połówkę' masz do tego prawo? a co, gdy nowa 'połówka' to jeszcze nie ta?
***
odpowiedzialność. śluby homoseksualistów. aborcja. eutanazja. legalizacja narkotyków.
***
dłonie! długie, szczupłe palce, z wystającymi kostkami. silne, władcze. słabe, uległe. zimne, rozpalone... błądzące po ciele. pocałunek w dłoń. trzymanie się za ręce.
prawdziwy przywilej zakochanych.
***
zazdrość. pozorna czy prawdziwa? myślisz, że jeszcze nie, a może już tak? albo na odwrót? o kogoś, o siebie?
***
fetysz.
i co tam jeszcze mam w tych zakamarkach umysłu...
krótko i dosadnie:
'pieprz mnie. długo, brutalnie, ile tylko będziesz chciał. pieprz, aż będę wrzeszczeć, płakać, jęczeć... pieprz, dopóki nie zapomnę, że jestem tylko dziwką i nikim więcej...'
Nadzieja nie przynosi wstydu.
Amen.
'Był prawie szczęśliwy i czuł się winny z powodu własnego szczęścia. Nie zasługuję na szczęście, zwykł mówić Harry’emu. Ale na szczęście nie możesz mnie wyrzucić, odpowiadał Harry, a ja zmuszę cię, byś był szczęśliwy.'